Nieograniczona moc ideologii [Palacz zwłok]

Gdy myślimy o naturze człowieka, zwykle przyjmujemy, że posiada sumienie, zdrowy rozsądek i zestaw podstawowych ludzkich odruchów. Co się jednak stanie, kiedy jego stosunek do rzeczywistości zostanie zapośredniczony o pewną ideę?

Praca w krematorium

Karel Kopfrkingl to dystyngowany mężczyzna w średnim wieku, który pracuje w krematorium, traktując swoje obowiązki w niezwykle nabożny sposób. Bohater filmu Palacz zwłok (1968) Juraja Herza ma żonę i dwójkę dzieci, lecz tkwi w przekonaniu, że nie zrobił dla rodziny wystarczająco wiele. Kopfrkingl interesuje się Buddyzmem i reinkarnacją, regularnie zaglądając do książki na temat Tybetu. Jest on przekonany, że spalając zwłoki, przyczynia się do uwolnienia duszy z niewoli ciała, pozwalając jej na szybsze wcielenie się w nowy organizm.

Mam piękną książkę o Tybecie. To Potala, pałac Dalaj Lamy. Lhasa. Czyta się ją jak Biblię.

Bóg wiedział, co mówi, kiedy rzekł: »Pamiętaj, z prochu powstałeś i w proch się obrócisz«. Tak więc, krematorium jest miłe naszemu Panu, pomaga Mu przyspieszyć naszą przemianę w proch.

Niektórzy protestują, mówiąc, że Chrystus został pochowany, nie skremowany. To co innego, drodzy przyjaciele. Mówię tym wszystkim dobrym ludziom: zabalsamowano naszego Zbawcę, owinięto w całun i złożono w grocie. Ale was nikt nie złoży w grocie, ani nie owinie w całun.

Moi przyjaciele, żyjemy w ludzkim kraju, gdzie buduje się krematoria. Ale nie bez powodu, czy tylko po to, by je zwiedzać. Po zgryzotach życia, pozwalają ludziom na spoczynek i przemianę w proch.

Mam wspaniałą książkę o Tybecie, na przykład strona 38: »Cierpienie jest złem, którego musimy się pozbyć lub przynajmniej złagodzić. Im prędzej człowiek obraca się w proch, tym prędzej jest wolny, przemieniony, oświecony odrodzony… Zwierzęta również«.

W grobie zajmuje to 20 lat, ale w krematorium zaledwie 75 minut.

Więc, drodzy przyjaciele… za szczęście ludzkości. A teraz, przyjaciele, cieszcie się piękną muzyką i tańczcie.

Przemówienie Karla na przyjęciu

Teoretycznie bohater ma więc dobre intencje: ceni piękno, pragnąc, aby na świecie zapanowały szczęście i sprawiedliwość. Uparcie powtarzając, że cierpienie to wielkie zło, natomiast śmierć pozwala położyć mu kres, mężczyzna popada jednak w stan narastającej obsesji. Kiedy w czasie rodzinnego obiadu podchodzi do niego kot, Karel już planuje, że w przyszłości go skremuje. Gdy natomiast znajoma zabija karpia w święta Bożego Narodzenia, bohater opowiada dzieciom, że jego dusza będą mogła wcielić się w kota. Istnieje również prawdopodobieństwo, że któregoś dnia wspólnie zjedzą swojego kota jako rybę na talerzu.

Podczas gdy Karel oddaje się pracy w swojej Świątyni Śmierci, Adolf Hitler planuje podbój kolejnych państw. Zająwszy już Austrię, armia Rzeszy zbliża się do granicy z Czechosłowacją. W domu bohatera zjawia się przyjaciel Reinke, który – jako członek partii nazistowskiej – zachęca go, aby też zasilił jej szeregi. Opowiadając mężczyźnie o tym, że jest czystą germańską duszą, natomiast Niemcy wprowadzą na świecie wyższy moralny porządek, znajomy prosi go o pomoc w szpiegowaniu Żydów.

Pryzmat idei

Gdy myślimy o naturze człowieka, zwykle przyjmujemy, że posiada on sumienie, zdrowy rozsądek i zestaw elementarnych ludzkich odruchów. Chociaż takie założenie jest poniekąd słuszne, zapominamy przy tym o jednym – jego stosunek do rzeczywistości nigdy nie jest bezpośredni, lecz zapośredniczony o pewne idee (światopogląd, przekonania i wierzenia).

Każdemu historycznemu etapowi rzeczywistości towarzyszyły wyobrażenia transcendujące ją: działały one jednak nie jako utopie, lecz raczej jako związane z tym etapem ideologie, dopóki były wmontowane »organicznie« (tzn. bez tendencji przewrotu) we właściwy dla tego etapu obraz świata.

[…] Ponieważ człowiek jest istotą żyjącą pierwotnie w historii i społeczeństwie, więc też ta otaczająca go »rzeczywistość« nie jest »rzeczywistością w ogóle«, lecz stanowi zawsze konkretną postać historyczną bytu społecznego. »Rzeczywistość« widziana przez socjologa daje się ująć zawsze tylko jako »konkretniej istniejąca«, co oznacza tu – jako oddziaływający i w tym sensie rzeczywiście dający się określić porządek życia.

[…] Każdy »rzeczywiście istniejący« porządek życia otoczony jest jednak także wyobrażeniami, które należy określić jako »transcendentne wobec rzeczywistości«, »nierzeczywiste«, a to dlatego, że nie mogą w danym porządku życia wobec obowiązujących w nim treści nigdy dojść do skutku i dlatego, że nie można by odpowiednio do nich żyć i działać w tym porządku.

[…] Wyobrażenia odpowiadające konkretnie istniejącemu, oddziaływującemu de facto porządkowi życia nazywamy »adekwatnymi« […]. W stosunku do tych adekwatnych wyobrażeń istnieją obie wielkie grupy wyobrażeń transcendentalnych wobec rzeczywistości: grupy ideologii i grupy utopii.

Karl Mannheim

Z jednej strony stanowiąc miejsce, w które się wpatrujemy, idea jednocześnie filtruje nasze doświadczenie, zabarwiając cały ogląd rzeczywistości określoną treścią, zakrzywiając naszą perspektywę. Punktowo ukierunkowując naszą uwagę na jedno, czyni nas ślepymi na wszystko inne, zniekształcając nawet nasze podstawowe odruchy. Nawet jeżeli owa idea sama w sobie nie jest niczym chorobliwym, chorobliwe okazuje się to, w jakim stopniu potrafi nami zawładnąć. Jej wpływ jest bowiem w stanie doprowadzić nas do skrajnego rozstrojenia psychicznego, niepoczytalności oraz uznawania, że czarne jest białe, a białe jest czarne.

Kres cierpienia

Zasiane przez Reinke’go ziarno od początku trafia na podatny grunt. Szybko doszedłszy do wniosku, że starożytni Germanie też palili swoich zmarłych, Karel umiejętnie łączy dwie obsesje, stając się germanofilem i wierząc, że armia Rzeszy położy kres rozplenionemu na świecie cierpieniu. Powtarzając, że przedwczesna śmierć jest wybawieniem wtedy, gdy uśmierza wielkie cierpienie, Karel wydaje pracowników swojego krematorium na pastwę nazistów, gorzko konstatując, że chociaż są to przyzwoici i wrażliwi ludzie, którzy ciężko pracują, stanowią oni wrogów niemieckiego narodu.

W tym czasie obsesyjna fascynacja śmiercią, której poddaje się bohater, jeszcze się pogłębia. Kiedy jego rodzina chce spędzić czas w wesołym miasteczku, Karel zabiera ją na spektakl o seryjnym mordercy w muzeum figur woskowych. Chętnie czyta również o bliźniętach syjamskich ze zrośniętymi głowami, oglądając przerażające eksponaty na muzealnych półkach. Gdy w czasie obiadu jego córka ma zagrać coś na fortepianie, bohater prosi ją o Danse macabre. To wszystko sprawia, że zupełnie odrywa się on od rzeczywistości, tracąc zdrowy rozsądek i podstawowe ludzkie odruchy.

Czeka mnie bolesny obowiązek. Jako nowego kierownika tego sanktuarium śmierci, czeka mnie kremacja mojej ukochanej żony. 19 lat szczęścia zakończyła jej tragiczna śmierć.

Ale tak naprawdę śmierć może być błogosławieństwem. Wielkim błogosławieństwem, jeśli oszczędzi nam cierpienia. Może uwolnić nas od strachu i zmartwień, które mogłyby nas czekać.

To ostatnie pożegnanie. Wróciłaś tam, skąd przybyłaś. Twoja dusza została uwolniona i teraz wzlatuje w eter.

Nawet pradawni Germanie, drodzy przyjaciele, palili swoich zmarłych, powierzając ich płomieniom.

Żegnam cię, mój aniele, jako kierownik krematorium i jako twój kochający mąż.

Lecz musimy ponosić ofiary. Jedyną pewną rzeczą w życiu jest śmierć. I to, że w Europie zostanie wprowadzony nowy ład. Nowa, szczęśliwa Europa Fuehrera i śmierć. To jedyne pewne rzeczy, jakie mamy.

Płomienie nie zrobią ci krzywdy, najdroższa.

Przemówienie Karla na pogrzebie żony

Kiedy Reinke zwraca mu uwagę, że jego żona jest w połowie Żydówką, zaś jej brudna krew rozcieńczyła również krew jego dzieci, zniewolony mocą ideologii bohater długo się nie waha. Wyobrażając sobie, że jest nowym Lamą, który wkrótce zasiądzie na tronie w Lhasie, zmusza partnerkę do powieszenia się w łazience i i zabija syna metalowym prętem, składając go do grobu z czystej krwi Niemcem. Chociaż jego córce udaje się uciec, jego przełożeni oświadczają, że się nią zajmą. Karel ma w tej chwili bowiem inne zmartwienia. Jako specjalista od spalania zwłok, ma skonstruować pierwsze piece krematoryjne, które spowodują, że wyzwolone z cierpienia dusze trysnął kominami.

Przed nami gwiazdy i wiekuista światłość. Teraz ocalisz świat. Rinpocze, naród i ludzkość czekają. Wstąpię na tron.

Ale mam jeszcze córkę, w jednej czwartej Żydówkę. Jeszcze jej nie ocaliłem.

– Proszę się nie martwić, zajmiemy się nią. Ma pan pracę do zrobienia, panie Koprfingl. Dużo pracy.

Dla narodu. Dla ludzkości. Nikt nie będzie cierpiał. Ocalę ich wszystkich. Ocalę ich wszystkich. Cały świat.

Wizje Karla i jego rozmowa z czlonkami partii

Nieograniczona moc ideologii

Palacz zwłok nie jest filmem, który – niczym jeden z wielu innych – opowiadałby po prostu o horrorze władzy politycznej, destrukcyjnej sile nazizmu. Wnikając głęboko w jego psychologiczne podstawy, dzieło Juraja Herza stanowi bowiem przenikliwe studium ideologii i czegoś, co narodziło się w XX-wieku – opartych na ideologii totalitaryzmów.

Ideologiami nazywamy te wyobrażenia wobec rzeczywistości transcendentne, które de facto nigdy nie osiągają realizacji zawartych w nich treści. Jakkolwiek często stają się one w dobrej wierze motywami subiektywnego działania jednostek, to jednak w toku tego działania ulegają najczęściej skrzywieniu zgodnie ze swym sensem.

[…] Człowiek skazany jest na odchodzenie od swych najbardziej szlachetnych motywów, jeśli nie chce rozsadzić struktury społecznej. To »odpadanie« ideologiczne zdeterminowanego działania od wyobrażonej treści może przyjmować różne formy, a tym z kolei odpowiada cały wachlarz różnych typów świadomości ideologicznej.

Typ pierwszy to przypadek, w którym wyobrażający coś sobie i myślący podmiot nie potrafi odkryć rozbieżności między swoimi wyobrażeniami a rzeczywistością dlatego, że cała aksjomatyka jego historycznie i społecznie określonego myślenia umiejscowiona jest tak, że rozbieżność jest niewidoczna.

Drugim typem świadomości ideologicznej mogłaby być świadomość cant charakteryzująca się tym, że podmiot miałby możliwość odkrycia rozbieżności między własnymi ideami a działaniem, ale ukrywa to powodowany instynktem życia.

Za ostatni typ można uważać świadomość ideologiczną bazującą na świadomym okłamywaniu, gdzie ideologię należy interpretować w sensie świadomego kłamstwa: w tym przypadku chodzi nie o samookłamywanie, lecz o świadome okłamywanie innych.

Karl Mannheim

Ideologiczny totalitaryzm nie jest bowiem po prostu nową formą władzy politycznej. Jest to swoisty rząd dusz, który wiązał się ze zrozumieniem, że prawdziwa władza polega na kontrolowaniu idei, przez którą człowiek patrzy na rzeczywistość, zawłaszczeniu jego spojrzenia na otoczenie. W takiej sytuacji polityka wkracza bezpośrednio do wnętrza jednostki, jej dusza staje się upolityczniona, a korzenie władzy sięgają tak głęboko, jak to tylko możliwe. Jak pokazuje przypadek Karla Kopfrkingla, w tych okolicznościach sumienie i zdrowy rozsądek zdają się już na niewiele. Posiadając wyłącznie warunkowe znaczenie, prowadzą go one tam, gdzie kieruje go wszechwładna ideologia.


Karl Mannheim (1892-1947)

Węgierski socjolog żydowskiego pochodzenia. Po wyemigrowaniu z Węgier do Niemiec, a następnie do Wielkiej Brytanii, wykładał we Frankfurcie nad Menem i w London School of Economics. Pionier socjologii wiedzy – dyscyplin humanistycznej, która opiera się na przekonaniu, że wiedza danej grupy społecznej stanowi odzwierciedlenie jej pozycji w strukturze społeczeństwa. Zakładając, że wszystko, co ludzie, jest obecnie przesiąknięte polityką, dociekał, w jaki sposób wzniosłe utopie przekształcają się w zbierające śmiertelne żniwo ideologie.

Źródła:
1. Karl Mannheim, Ideologia i utopia, przeł. J. Miziński, Wydawnictwo Test, Lublin 1992, s. 160-162.
2. Warsaw.Czechcentres.cz [kadr z filmu].

Jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i pasjonatem kina. Omawiam filozoficzne zagadnienia na filmowych przykładach.

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Site Footer

Sliding Sidebar