Każdy zakochany przenika do wnętrza mydlanej bańki. Gdy codzienna rzeczywistość się załamuje, rysy wyobrażeń zostają pogrubione. Jest to jednak bańka, do przebicia której wystarczy drobne nakłucie. Niewłaściwie odczytany gest, metafora, która traci moc – chwila nieuwagi potrafi sprawić, że spojrzenie na rzeczywistość ponownie powszednieje.
V. to milczący chłopak z obsesyjno-kompulsywnym zaburzeniem osobowości, który pracuje w hotelu jako parkingowy. Typowy dzień bohatera filmu Krzywa Wieża w Pizie (2019) jest podzielony na wypoczynek w sterylnie urządzonym mieszkaniu oraz utrzymywanie nienagannego porządku na parkingu (odstępy między zaparkowanymi samochodami mierzy on linijką).
Wkrótce w życiu V. dochodzi jednak do ważnego wydarzenia. Kiedy chłopak zjawia się rano w pracy, czeka już na niego szef. Mężczyzna opowiada, że dotychczasowy partner V. zginął w wypadku: zeszłego dnia spadł na niego samobójca, który wyskoczył z 10 piętra. Ponieważ jednak tak się składa, że przełożony bohatera to starochiński bóg miłości Yue Lao, szybko odnajduje on rozwiązanie zaistniałego problemu. Kiedy V. i Yue Lao kończą ze sobą rozmawiać, na parking wjeżdża już nowa pracownica hotelu, Cosmina.
Struktura zakochania wg Rolanda Barthesa:
1. Porwanie
Zakochanie zwykle rozpoczyna się od wstrząsu. Jest to jednak wstrząs, który może posiadać drobną, niepozorną przyczynę. Jedna metafora, jeden uśmiech, gest, przelotna reakcja – coś, na co w innych warunkach nie zwróciliśmy uwagi, w przypadku zakochania staje się pomostem pomiędzy realnym a wyobrażeniowym światem. Każdy zakochany pozostaje upojony pewnym poetyckim obrazem. Jest to obraz, który – przesłaniając przyziemną codzienność – otwiera go na inny wymiar rzeczywistości.
PORWANIE. Epizod uchodzący za początek […]; w jego trakcie podmiot zakochany czuje się »porwany« (schwytany i zaczarowany) przez obraz obiektu miłości.
Roland Barthes
Kiedy Cosmina po raz pierwszy wysiada z auta, V. wpatruje się w nią niczym zaczarowany. Chociaż szybko wychodzi na jaw, że dziewczyna stanowi jego przeciwieństwo (jest gadatliwa, zdezorganizowana i niedokładna – chłopak musi ponownie parkować po niej wszystkie samochody), dla bohatera nie ma to wielkiego znaczenia. Urzeczenie obrazem Cosminy powoduje, że nawet jej uciążliwe zachowania uzyskują z jego perspektywy poetyckie walory.
Zakochanie się od pierwszego wejrzenia […] jest hipnozą: zostałem zauroczony przez obraz: zrazu jestem wstrząśnięty, porażony, oniemiały, poruszony, »trafiony« […]; Po czym zostaję wchłonięty, zmiażdżony, unieruchomiony, przyklejam nos do obrazu (do lustra).
Roland Barthes
2. Cudowny
Każdy zakochany przenika do wnętrza mydlanej bańki. Gdy codzienna rzeczywistość się załamuje, rysy wyobrażeń zostają maksymalnie pogrubione. Jest to miejsce, w którym nie obowiązują normalne zasady.
CUDOWNY. Podmiot miłosny, niezdolny nazwać osobliwości swego pragnienia wobec ukochanej istoty, sięga po to nieco głupawe słowo: cudowny!
Roland Barthes
W świecie wyobrażeń, gestów i metafor, w którym żyją zakochani, nie istnieje konieczność komunikacji. Ich porozumienie przybiera bowiem wyjątkowy kształt: dwie mydlane bańki łączą się niejako w jedną, dwie osoby z odrębnych światów spotykają się we wspólnym świecie fantazji. Chociaż nie przezwyciężają tam swej izolacji, towarzyszy im jednak poczucie, jakby doskonale się rozumiały. Mogą wzajemnie się nie słuchać, mogą też zamilknąć – ponieważ ich wyobrażenia w specyficzny sposób się przenikają, szybko okazuje się, że nie gra to większej roli.
Pod wpływem jakiejś nocnej impresji budzę się rozrzewniony szczęśliwą myślą: »Iks był wczoraj wieczorem cudowny«. Czego dotyczy to wspomnienie? Tego, co Grecy nazywali charis: »blaskiem oczu, świetlistym pięknem ciała, promieniowaniem pożądanej istoty« […]. Inny całym sobą wytwarza w nim [w podmiocie] wizję estetyczną: podmiot chwali go za doskonałość, szczyci się, że wybrał aż taką doskonałość.
Roland Barthes
Chociaż V. i Cosmina posiadają odmienne osobowości i temperamenty, a gadatliwość Cosminy zderza się z ciągłym milczeniem V. (– Fajnie się z tobą rozmawia, pogadałabym więcej), zakochani coraz mocniej utwierdzają się w przekonaniu o cudowności drugiej osoby.
W przypadku V. adoracja obiektu miłości objawia się przede wszystkim w spojrzeniu na rzeczywistość (ponieważ śledzimy wydarzenia z jego perspektywy, bezpośrednio obserwujemy, jak idealizuje on partnerkę z pracy). Chociaż nie mamy dostępu do punktu widzenia Cosminy, dostrzegamy symptomy jej zakochania we wszystkim, co mówi (– Wiesz, że jesteś wyjątkowy? Od razu to zobaczyłam. Myślę o tobie, gdy jem, gdy biorę prysznic czy kładę się spać. Właściwie zawsze. Nie wiem, czy masz to samo).
3. Mały punkcik na nosie
Podobnie jak początek, koniec zakochania wiąże się ze wstrząsem. Do przebicia mydlanej bańki wystarczy drobne nakłucie. Niewłaściwie odczytany gest, metafora, która traci moc – na pozór drobna przyczyna sprawia, że poetycka wizja zostaje przerwana, a spojrzenie zakochanych na rzeczywistość ponownie powszednieje. Chociaż często pragną oni ujrzeć utracony obiekt miłości w tym samym świetle, okazuje się to niemożliwe.
ZNIEKSZTAŁCENIE. Przelotne wytworzenie w polu miłosnym przeciw-obrazu obiektu miłości. Na skutek błahych zdarzeń lub drobnych rysów podmiot dostrzega nagle, że dobry Obraz zniekształca się i odmienia.
Roland Barthes
Gdy relacja pomiędzy bohaterami nieco się pogłębia, Cosmina zaprasza V. na randkę we włoskiej restauracji Cuore D’Italia (Serce Włoch). Początkowo spotkanie przebiega bez zakłóceń. Gdy gadatliwa dziewczyna opowiada mu o swych przeżyciach, rozmarzony V. chętnie wszystkiemu się przysłuchuje. Po chwili przy stoliku zjawia się jednak kelner, który wręcza bohaterowi kartę menu. Dostrzegając widniejący na okładce obraz Krzywej Wieży w Pizie, zdekoncentrowany V. usiłuje dopasować jego położenie do kątów stolika.
Na doskonałej i niby zabalsamowanej […] twarzy innego dostrzegam znienacka punkt nadpsucia. Ten punkt jest drobniutki: gest, słowo, przedmiot, ubranie, coś przedziwnego wyłania się z miejsca, którego nigdy bym o to nie podejrzewał, i gwałtowanie wiąże obiekt miłości ze światem płaskim. […] Wpadam w osłupienie: słyszę załamanie rytmu: coś jakby synkopę w pięknej frazie ukochanej istoty, odgłos rozdzierania gładkiej powierzchni Obrazu.
Roland Barthes
W tym samym momencie, w którym Cosmina opisuje swoją drogę na spotkanie, relacjonując V., jak kolejny samobójca wyskoczył z 10 piętra, spadając wprost na obserwowanego przez nią, pięknego motyla, roztrzęsiony chłopak uderza pięścią w stół. Oburzona dziewczyna natychmiast wstaje (– Z takim zachowaniem na pewno nam się nie uda. Myślałam, że jesteś wyjątkowy, a nie różnisz się od reszty), oblewa go wodą i wychodzi. Obserwując zmierzch miłości, bezradny V. wypowiada pierwsze słowo dopiero wtedy, gdy jest już na to za późno. Następnie również wstaje, a reżyser przekonuje nas, że moc Yue Lao pozostaje jednak ograniczona.
Roland Barthes (1915-1980)
Francuski filozof, krytyk literacki, przedstawiciel poststrukturalizmu. Wcześnie stracił ojca, wychowany przez matkę i ciocię. Ze względu na problemy zdrowotne (gruźlica) często przerywał studia na Sorbonie. Przez całe życie trzymał się na uboczu Akademii, pracując w Instytutach Francuskich we Francji, Rumunii i Egipcie, a także pisząc do magazynów Combat i Tel Quel.
Opublikował zbiór esejów pt. Mitologie, w których analizował systemy znaczeń przypisanych do codziennych wydarzeń, przedmiotów i czynów. Uważał, że w momencie publikacji każdy tekst zaczyna żyć własnym życiem, a pytanie co autor miał na myśli? okazuje się niepotrzebne. Z trudem przeżył śmierć matki, publikując Dziennik żałobny oraz analizując jej stare zdjęcie w Świetle obrazu. Potrącony przez ciężarówkę, zmarł po miesiącu w szpitalu.
Źródła: 1. R. Barthes, Fragmenty dyskursu miłosnego, przeł. M. Bieńczyk, Aletheia, Warszawa 2011, s. 31-32, 43-44, 295, 297. 2. Turnul Din Pisa, IMDB [zdjęcie].