Chociaż wizja sukcesu, władzy i góry pieniędzy wiecznie nas kusi, wcielenie jej w życie może wymagać zapłacenia wysokiej ceny odpodmiotowienia. Czy wartość kariery potrafi zrównoważyć konsekwencje przekształcenia się w człowieka-funkcję?
W gąszczu spraw
Ines Conradi to młoda, wykształcona bizneswoman, która pnie się po szczeblach kariery. Chociaż bohaterka filmu Toni Erdmann (2016) Maren Ade mieszka w ekskluzywnym apartamencie, nie narzekając na brak pieniędzy, w jej firmie nie dzieje się najlepiej. Przedsiębiorstwo pragnie przeprowadzić ryzykowny projekt outsourcingowy, doradzając klientowi zwolnienie setek pracowników.
Ines spędza czas na kolejnych prezentacjach i spotkaniach, mierząc się z obawami o utratę kontraktu. Jednocześnie wysłuchuje narzekania szefa, który twierdzi, że atmosfera w zespole staje się coraz gorsza, a morale podupada. Chociaż kobieta już od dawna pragnie przenieść się z Bukaresztu do Szanghaju, teraz dowiaduje się, że będzie musiała pozostać na miejscu jeszcze co najmniej rok. To ona jest odpowiedzialna za zapanowanie nad istniejącym zamieszaniem, ona musi dopilnować domknięcia wszelkich spraw.
System irygacyjny
Postępowanie Ines ilustruje szeroko rozpowszechnioną, kapitalistyczną tendencję do przekształcania życia wewnętrznego jednostki w sprawnie zorganizowany, ukierunkowany jedynie na realizacje praktycznych zadań system irygacyjny. Widać to na przykład w scenie wideo-rozmowy Ines z terapeutą, który udziela jej rad na temat oddychania i mowy ciała – wszystko po to, aby stała się jeszcze lepsza w pracy.
Adaptacja do oczekiwań społecznych, która stanowi konieczny warunek uzyskania odpowiedniego statusu i poziomu zamożności, może spowodować, że wszystkie strumienie myśli, uczuć i energii, które przepływają przez nasze wnętrze, zostaną skierowane na wzrost zawodowej efektywności. Jest to droga do sukcesu, która wymaga zapłacenia wysokiej ceny odpodmiotowienia, pewnego rodzaju dehumanizacji.
Widzę u wielu ludzi nadmierną moc i rozkosz w chęci stania się funkcyą; tłoczą się tam i mają najczulszy węch dla wszystkich owych miejsc, gdzieby właśnie oni funkcyą być mogli.
Fryderyk Nietzsche
Pomimo wszystko, możliwość przekształcenia się w funkcję jest dla nas psychologicznie pociągająca. Szansa wyciszenia swojego duchowego życia, pełnego uzewnętrznienia się, wpisania swych gestów i reakcji w ciasne schematy, które zwalniają nas z obowiązku spontaniczności, walki o niejasno pojmowaną autentyczność – chociaż teoretycznie przerażająca, w praktyce okazuje się ona zbawienna.
Interwencja ojca
Kiedy pogrążona w pośpiechu Ines wraz z zarządem firmy zmierza na kolejne spotkanie, dostrzega siedzącego w poczekalni ojca. Winfried Conradi ma na sobie sztuczne zęby i okulary, obserwując córkę zza szeroko rozłożonej gazety. Okazuje się, że stan kontrolowanego chaosu, w którym tkwi dziewczyna, zostanie dodatkowo zaburzony przez nieprzewidziany czynnik zewnętrzny.
Ojciec i córka spotkali się wcześniej w rodzinnym domu w Niemczech, lecz Ines nie miała wówczas czasu na dłuższe rozmowy. Przyglądając się reakcjom córki, Winfried doszedł jednak do wniosku, że nie wiedzie jej się najlepiej. Nieobecna, wciąż pochłonięta myślami o pracy dziewczyna zrobiła na nim wrażenie osoby zagubionej i nieszczęśliwej.
Zorientowawszy się, że wiecznie trzymająca przy uchu telefon Ines tak naprawdę z nikim nie rozmawia, mężczyzna utwierdza się w swych przypuszczeniach. Bohater filmu dostrzega, że stwarza ona pozory pośpiechu przede wszystkim po to, aby odgrodzić się od otoczenia wysokim murem. Kiedy jego pies umiera, mężczyzna długo się nie waha, pakuje rzeczy i wyjeżdża do Bukaresztu.
Anty-coaching
Pierwsze próby odbudowy relacji z córką, wyprowadzenia jej ze związanej z pracą gorączki, nie przynoszą pożądanych rezultatów. Chociaż Ines jest dla niego miła, trzyma ojca na dystans, wciąż pilnując, aby nie zaburzył jej harmonogramu pracy. Nawet gdy zaprasza go na wspólne wyjście do ambasady, wyraźnie zastrzega, że jeśli pojawi się przed nią szansa spotkania z prezesem, ojciec ma powiedzieć, że zmęczył go program kulturalny i wrócić do mieszkania.
– Jesteś tu choć trochę szczęśliwa?
– Co rozumiesz przez »szczęśliwa«? »Szczęście« to bardzo mocne słowo.
– Pytam, czy masz tu też trochę życia.
– Czy chodzę do kina, i takie tam?
– Cóż… Czy robisz coś dla zabawy.
– Tyle słów-kluczy: »zabawa«, »szczęście«, »życie«… Może to wyjaśnimy? A po co według ciebie warto żyć? Skoro chcesz rozmawiać na poważne tematy.
– Nie potrafię odpowiedzieć na szybko. Chciałem tylko spytać, jak się masz.
– Dobrze, ale sam odpowiadasz za mnie.
Rozmowa Winfrieda z Ines w filmie Toni Erdmann
Po upozorowaniu swojego powrotu do Niemiec, Winfried przyjmuje zatem inną taktykę. Ponownie zakłada sztuczne zęby, dodając do swej stylizacji czarną perukę, a następnie z zaskoczenia pojawia się w miejscach, w których przebywa zapracowana córka, przedstawiając się jako wpływowy znajomy biznesmenów i polityków – ekscentryczny coach Toni Erdmann.
Postać coacha nie jest w tym wypadku przypadkowa. Trudno bowiem o pełniejsze ucieleśnienie współczesnego procesu przekształcania człowieka w funkcję, niż działalność coachów. Coaching stanowi skomercjalizowaną, podaną w przystępnej formie metodę ograniczania wielowymiarowości wewnętrznego życia jednostki. Skłaniając człowieka do zadomowienia się w klaustrofobicznych dychotomiach sukces-porażka, efektywność-brak efektywności, jego wpływy stopniowo rozciągają się z obszaru pracy na pozostałe sfery egzystencji.
Ceną za sukces okazuje się tu nie tylko odpodmiotowienie, lecz również utrwalona, pogłębiona nerwica. Wcielając się w postać coacha, Winfried pozwala córce skonfrontować się z ukazanymi w przerysowany sposób, czyhającymi na nią zagrożeniami.
Defunkcjonalizacja podmiotu
Aby to zrobić, mężczyzna stara się zaburzyć utrwalone schematy jej postępowania, usiłuje wprowadzić ją w stan, w którym zabraknie jej gotowej odpowiedzi na sytuację. Ponieważ Ines była do tej pory osobą-funkcją swojej pracy, Winfried koryguje kursy jej zachowań; blokuje kanały irygacyjne, którymi przepływają jej myśli i uczucia. Pozostając w roli Toniego Erdmanna, staje się on zatem anty-coachem, z finezją przeprowadzając kolejne etapy defunkcjonalizacji córki.
Widać to na przykład wtedy, gdy – po przedstawieniu się jako ambasador Niemiec – bohater zostaje zaproszony na wielkanocne przyjęcie w rumuńskim domu. Zabrawszy ze sobą córkę, mężczyzna zmusza ją do malowania jajek wśród obcych ludzi. Kiedy Ines zbiera się do wyjścia, Winfried oświadcza, że wspólnie zaśpiewają pożegnalną piosenkę. Chociaż zachowania ojca są dla córki bolesne i problematyczne, wkrótce okazuje się, że stanowią dla niej jedyny ratunek.
To był chyba najgorszy weekend w moim życiu. Ojciec odwiedził mnie bez żadnego uprzedzenia. Nagle pojawił się znikąd w moim biurze, wciskając mi, że chciał mi wręczyć prezent urodzinowy, a tak naprawdę miał po prostu kryzys, bo zdechł mu pies. To było przy Hennebergu i jego żonie, więc… Siedział w domu, robiąc spaghetti i próbując rozmawiać o sensie życia, cokolwiek to znaczy i… Strasznie dziwne.
Ines w rozmowie z koleżankami w filmie Toni Erdmann
Nagie przyjęcie
Kulminacyjny moment w przemianie Inies następuje w trakcie urodzinowego brunchu. Przygotowania do przyjęcia przebiegają podobnie jak wcześniej: dziewczyna starannie wszystko planuje, zamawiając drogi catering i zakładając efektowną sukienkę. Kiedy jednak bohaterka filmu Maren Ade pochyla się, aby założyć buty, coś się w niej zmienia. Kobieta rozbiera się do naga, oświadczając nadchodzącym gościom, że jeżeli chcą przekroczyć próg mieszkania, muszą uczynić to samo.
Chociaż początkowo nie wiadomo, czy postępowanie Ines jest wyrazem załamania nerwowego, czy zbliżania się ku zdrowiu duchowemu i psychicznej równowadze, już po chwili się to wyjaśnia. Kiedy w drzwiach mieszkania pojawia się przebrany za wielkiego, włochatego potwora ojciec, a dziwaczność sytuacji jeszcze wzrasta, ostatnie wydarzenia symbolicznie się domykają, uzyskując głębszy sens.
Fryderyk Nietzsche (1844-1900)
Przeciwnik Chrześcijaństwa, które określał mianem fetyszyzującej ustępliwość, słabość i moralne manipulacje religii niewolników. Zalecał kult siły, afirmację istnienia i przezwyciężanie własnych ograniczeń (ideał nadczłowieka). Przez całe życie cierpiał na dotkliwe ataki migreny, które sprawiały, że godzinami w ciemnościach leżał na podłodze. Przed śmiercią trafił do kliniki psychiatrycznej. Swe ostatnie listy podpisywał jako Feniks, Dionizos i Antychryst.
Źródła: 1. F. Nietzsche, Wiedza radosna, przeł. L. Staff, Nietzsche Seminarium, Łódź-Wrocław 2010, s. 163. 2. Sony Pictures Classics [zdjęcie].