Retoryka mądrości [Buntownik z wyboru]

Choć stykając się z tym, co pozornie niekonwencjonalne, przypuszczamy, że docieramy do jakiejś prawdy, tak naprawdę zstępujemy wówczas z jednego poziomu schematyzmu na drugi. W jaki sposób zmusza nas do tego Buntownik z wyboru, stając się kunsztownie zbudowaną manipulacją?

Istoty ludzkie poznają i działają wyłącznie dzięki schematyzacji, to znaczy dzięki aktywizacji i używaniu schematów.

Są one głównie istotami schematyzującymi, a nawet, co charakterystyczne, meta-schematyzującymi: nie tylko używają schematów, lecz również mówią o schematach, wzorcach, ramach, konceptualnych schematach, konfiguracjach, konstrukcjach etc. na wyższych meta-poziomach.

Hans Lenk

Rozwiązane równanie

Profesor MIT umieszcza na tablicy skomplikowane równanie. Ten, kto je rozwiąże, zyska rozgłos i gwarancję publikacji w prestiżowym czasopiśmie. Wyzwanie jest jednak duże. Udowodnienie twierdzenia Fouriera wymaga wybitnych zdolności matematycznych.

Gdy po kilku dniach profesor Gerald Lambeau zjawia się w hallu uczelni, równanie jest rozwiązane. Nie wierząc własnym oczom, bohater filmu Buntownik z wyboru (1997) Gusa Van Santa dokładnie sprawdza jego poprawność. Wszystko się zgadza. Nie ma jednak tego, kto podołał realizacji tak karkołomnego zadania.

Zdezorientowany profesor umieszcza na tablicy kolejne, jeszcze trudniejsze równanie, co jakiś czas zerkając na korytarz. Po niedługim czasie jego cierpliwość zostaje wynagrodzona. Lambeau dostrzega, że przy tablicy stoi uczelniany woźny, który – odstawiwszy na bok wiadro z miotłą – żywiołowo stuka kredą o jej czarną powierzchnię.

Will Hunting to 20-latek z biednej dzielnicy Bostonu, który jest geniuszem. Jak wyjaśnia dziewczynie, która nie potrafi pojąć, w jaki sposób błyskawicznie rozwiązuje on nawet najtrudniejsze zadania: Taki Beethoven patrzył na fortepian i od razu widział muzykę. Kiedy widzę coś takiego, po prostu gram.

Wychowawszy się w sierocińcach, chłopak stał się jednak wycofany, arogancki i wrogo nastawiony do otoczenia. Choć Lambeau powoli uświadamia sobie skalę jego talentu, wyjaśniając przyjaciołom, że Will to drugi Ramanujan, który może zrewolucjonizować matematykę i całą naukę, nastolatek nie wydaje się być szczególnie zainteresowany swoją przyszłością. Przesiadując w barach, pijąc piwo, wdając się w bójki i chodząc z kolegami na mecze baseballu, unika on zobowiązywań, preferując znane i surowe życie. Nie mija jednak wiele czasu, a taka postawa wikła go w poważne kłopoty.

Dotkliwie pobiwszy znajomego z dawnych lat i zaatakowawszy interweniującego policjanta, niepokorny chłopak trafia do aresztu. Na miejscu wkrótce zjawia się Lambeau, który oferuje mu korzystny układ. Will natychmiast odzyska wolność, lecz pod jego kuratelą zacznie prowadzić matematyczne badania. Równolegle zacznie chodzić na terapię, która umożliwi mu zapanowanie nad swoją złością. Nie mając lepszego wyboru, bohater przystaje na propozycję.

Przełamane schematy

Gdy myślimy o sile oddziaływania filmu van Santa, poza kunsztownie zbudowaną fabułą naszą uwagę przykuwają przede wszystkim dwa elementy: operowanie wyrazistymi kontrastami oraz przełamywanie schematów.

Genialny chłopak w dziurawej koszuli, który preferuje bary zamiast sal wykładowych, jednocześnie intelektualnie górując nad próżnymi studentami z elit, zderzenie jego książkowej wiedzy z praktyczną mądrością doświadczonego przez życie terapeuty, konwencjonalne nastawienie psychologów zestawione z nieszablonową metodą Maguire’a (milczenie, osobiste wyznania, rozmowa nad stawem), szorstka przyjaźń chłopaków z biedy, która okazuje się czymś bardziej wartościowym niż złożone relacje intelektualnie wyrafinowanych uczonych, wreszcie dziewczyna, której urokliwość polega na chłopięcym stylu i bezpruderyjnym postępowaniu – to wszystko sprawia, że Buntownik z wyboru od początku bierze nas w garść, pozorując intelektualną przenikliwość oraz fabularną głębię.

Kiedy jednak dokładnie mu się przyjrzymy, zauważymy, że próbując walczyć ze schematami, popada on w schematyzm wyższego rzędu, okazując się starannie zaplanowaną, w gruncie rzeczy pustą manipulacją. Poważne rozmowy, wspomniane kontrasty, oparte na motywie zaglądania za kurtynę zjawisk wątki fabularne, zamyślone spojrzenia bohaterów i wypowiadane przez nich bon moty – to wszystko pozostaje w dziele van Santa mniej więcej tym samym, co strzelaniny i pościgi motocyklowe w gatunkowo poprawnym, lecz nic niewnoszącym filmie akcji.

Nietypowa terapia

Kiedy nastolatek rozpoczyna pracę z Lambeau, początkowo profesor jest zachwycony. Mogąc korzystać ze wsparcia genialnego umysłu, nauczyciel zapomina o dotychczasowym asystencie, prosząc go o zaparzanie kawy i w pełni koncentrując uwagę na Willu. Im bardziej jednak Lambeau naciska na swojego podopiecznego, podsuwając mu pomysły na przyszłość i aranżując dla niego rozmowy o prace w prestiżowych korporacjach i instytucjach, tym bardziej wrogo on reaguje, stając się wyniosłym i aroganckim.

Kiedy Will podpala kartkę z cennymi równaniami, oznajmiając profesorowi, że nie dorównuje mu on umiejętnościami, a ich praca jest dla niego nudna i banalna, klęczący przed nastolatkiem uczony gorzko wyznaje: Przez większość czasu żałuję, że w ogóle cię spotkałem. Inaczej spałbym po nocach.

Przebieg terapii Willa wcale nie wygląda lepiej. Boleśnie zderzając się z jego przenikliwą inteligencją, kolejni terapeuci zdają sobie sprawę, że wie on więcej od nich, nie zależy mu na leczeniu i za wszelką cenę stara się zdominować każdą relację. Rezygnując z prowadzenia bezczelnego chłopaka, psycholodzy życzą Lambeau cierpliwości i skupiają się na innych pacjentach.

Podczas gdy Will wciąż sabotuje swoje życie, odrzucając propozycję ukochanej dziewczyny, aby razem z nią wyjechać do Kalifornii, przyparty do muru profesor obmyśla jednak inny plan, który wydaje się stanowić ostatnią szansę na ratunek. Prosi on o pomoc znajomego wykładowcę psychologii z MIT, Seana Maguire’a. Chociaż dawne doświadczenia sprawiają, że mężczyźni mają napięte stosunki, usłyszawszy o talencie i problemach Willa psychoterapeuta deklaruje swoje wsparcie. Wyjątkowe nastawienie Maguire’a powoduje, że zyskuje on przychylność nastolatka i terapia wreszcie się rozpoczyna.

Rozmowa na temat kultury i filmu Szukając siebie

Schematyzm głębi

Jeżeli Buntownik z wyboru nas czegoś uczy, robi to poniekąd nieumyślnie. Pozwala nam bowiem zdać sobie sprawę, że od schematów nie ma ucieczki, a próbując zwalczać najłatwiejsze do rozpoznania klisze, popadamy w swoisty schematyzm głębi, oryginalności i subtelności.

Stanowiący konstrukcję nośną filmu van Santa motyw fuzji teoretycznej wiedzy oraz życiowego doświadczenia, który zostaje wcielony w relację Willa z Maguirem, w gruncie rzeczy jest bowiem schematem, który – choć nie musi być prawdziwy – posiada przede wszystkim jeden atut: pozwala zawładnąć widzem. Postępując niczym wprawiony w swym fachu kucharz, który – zajrzawszy do przepisu kulinarnego – zdaje sobie sprawę, jaki jest tajemny składnik na przyrządzenie geniusza, psychoterapeuta koncentruje uwagę na tym, aby serwowane danie było przede wszystkim smaczne. Reżyser czyni to samo.

Kulminacja procesu podmieniania powierzchownych schematów na ich subtelniejsze odpowiedniki najmocniej wybrzmiewa w scenie rozmowy Maguire’a z Willem w parku. Zarzucając nastolatkowi brak doświadczenia, psycholog odwołuje się do retoryki wiedzy niewysłowionej. Choć niepokorny dotąd bohater słucha go z pokorną, zadumaną miną, siłą perswazji terapeuty wynika przede wszystkim z protekcjonalnej pozy, tonu wypowiedzi i odwoływania się do czegoś, co stanowi niezgłębioną tajemnicę, znaną tylko wtajemniczonym w sekrety życia adeptom empirycznej nauki.

W praktyce bowiem nie pojmujemy, czym dokładnie miałaby być owa wiedza niewysłowiona, dlaczego z konieczności miałaby ona górować nad informacjami wydobywanymi z książek. Wiemy natomiast, że życiowe doświadczenia wielokrotnie nie przywodzą nikogo ku szczególnej mądrości, a nawet weteran wojenny może pozostać dokładnie tak samo głupi jak wcześniej. Retoryka wiedzy niewysłowionej pozwala jednak skutecznie oddziaływać na naszą wyobraźnię, dając nam do zrozumienia – podobnie jak Willowi – że słuchamy kogoś przenikliwego.

– Wiesz, co zrozumiałem? Po prostu dzieciak z ciebie. Nie wiesz, o czym mówisz. Nie byłeś nigdy poza Bostonem?

– Nie.

– Zapytany o sztukę przytoczysz każdą napisaną na ten temat książkę. Michał Anioł? Dużo o nim wiesz. Dzieło życia, poglądy polityczne, relacje z papieżem, orientacja seksualna. Ale nie możesz mi opisać zapachu Kaplicy Sykstyńskiej. Nigdy nie stałeś tam i nie patrzyłeś na to piękne sklepienie. Nie widziałeś go. Gdybym cię spytał o kobiety, prawdopodobnie podałbyś mi całą listę upodobań. Może nawet parę razy kogoś przeleciałeś. Ale nie opowiesz mi, jak to jest obudzić się obok kobiety i czuć się naprawdę szczęśliwym. Twardziel z ciebie. Jeśli spytam cię o wojnę, zacytujesz mi Shakespeare’a. »Znowu bitwa przed nami, przyjaciele moi«. Ale nigdy nie byłeś na wojnie. Twój najlepszy kumpel nie umierał na twoich kolanach prosząc cię o pomoc. Zapytany o miłość, zacytujesz sonet. Ale nigdy, patrząc na kobietę, nie czułeś się kompletnie bezbronny, a jednocześnie nieskończenie szczęśliwy. Jakby Bóg właśnie zesłał do ciebie anioła, który potrafi uratować cię przed całym złem. I nie wiesz jak to jest być jej aniołem. Kochać ją, być dla niej zawsze, w każdej chwili, gdy umiera na raka. Nie wiesz, jak to jest spędzić dwa miesiące przy szpitalnym łóżku, kiedy lekarze widzą w twoim spojrzeniu, że ciebie godziny odwiedzin nie dotyczą. Nic nie wiesz o prawdziwej stracie. Bo to się zdarza tylko wtedy, kiedy kochasz kogoś bardziej niż samego siebie.

Rozmowa Maguire’a z Willem w parku

Wyjazd do Kalifornii

Przeciwstawiając książkowej wiedzy Willa swe życiowe doświadczenia, terapeuta opowiada mu o śmierci żony i walce w Wietnamie. Zastępując sztywne terapeutyczne konwencje swobodną, osobistą rozmową, Maguire’a pozwala bohaterowi wniknąć w swoją przeszłość, odkrywając głęboko skrywane źródła lęku i agresji. Wyjaśniając nastolatkowi, że inteligencja i gruntowana znajomość teorii nie zastępują autentycznej mądrości, uczony skłania go do przewartościowania swojej postawy i zyskania większej pokory. Jednocześnie obnaża jego defensywną postawę, pragnienie uniknięcia odrzucenia i uwolnienia się od podświadomego poczucia winy.

Regularnie odwiedzając terapeutę w gabinecie, Will zaczyna pojmować, że jego podświadomość i świadomość pozostają skonfliktowane, zmuszając go do wiecznej wewnętrznej szamotaniny i uniemożliwiając mu robienie tego, czego naprawdę chce. Kiedy w czasie jednej z sesji Maguire wyznaje, że podobnie jak on był wychowywany przez alkoholików, którzy go bili, pomiędzy bohaterami zawiązuje się głęboka nić porozumienia, niepostrzeżenie przekształcając się w przyjaźń.

Choć dowiedziawszy się o postępach terapii Lambeau nie ukrywa zadowolenia, wkrótce zdaje on sobie sprawę, że bynajmniej nie prowadzi ona Willa w kierunku z góry wyznaczonego celu. Pomimo tego, że chłopak zaczyna lepiej nad sobą panować, początkowo akceptując podsuniętą przez matematyka ofertę pracy, niemal momentalnie zmienia on zdanie.

Podczas gdy wzburzony Lambeau naciska na Maguire’a, aby zmusił nastolatka do wykorzystania swojego talentu, psychoterapeuta broni prawa Willa do podejmowania własnych decyzji. Kiedy w czasie ostatniej sesji daje mu on do zrozumienia, aby słuchał przede wszystkim głosu serca, świadomy swoich potrzeb Will dokonuje samodzielnego wyboru. Zrezygnowawszy z pracy w korporacji, bohater wsiada do samochodu i wyrusza do Kalifornii.

Retoryka mądrości

Domykając film obrazem Willa, który uporządkowawszy swoje życie wewnętrzne oraz określiwszy swoje priorytety, za namową Maguire’a postanawia posłuchać głosu swojego serca, rezygnuje z kariery akademickiej i wyrusza w drogę, aby walczyć o swoją miłość, van Sant (opierając się na scenariuszu Damona i Afflecka) ponownie korzysta z podobnego przepisu kulinarnego, jak sam Maguire. Warto tymczasem pomyśleć o tym, że autentyczna życiowa mądrość mogłaby polegać na czymś zgoła innym.

Być może dojrzewający emocjonalnie Will postanowiłby wyjechać w góry i zostać pustelnikiem. Być może nie zaraziłby się od terapeuty miękką dobrotliwością i pozostał równie szorstki i uciążliwy dla otoczenia jak wcześniej. Być może przeobraziłby się w zradykalizowanego ekscentryka, którego wkrótce mieliby dość nawet najlepsi koledzy. Być może osunąłby się w szaleństwo lub popełnił samobójstwo, które stanowiłoby najwłaściwsze zwieńczenie jego drogi w głąb samego siebie.

Nie chodzi przy tym o to, że któraś z takich możliwości musi być prawdziwa. Rzecz w tym, że zostają one wykluczone z góry na rzecz rozwiązania, które okazuje się najatrakcyjniejsze dla widza. Nie pozwalając tak łagodnie ukołysać go do snu o mądrości, nie są one rozpatrywane w kategoriach prawdy lub fałszu, lecz braku fabularnej użyteczności. Gdy do tego dodamy wszystkie mikroschematy, które momentami niezwykle rażą swoją sztywnością (Will zapisujący równania na szybie, profesor Lambeau nawet na chwilę nie zdejmujący podkreślającego jego rozwichrzoną intelektualność szaliczka, dziewczyna z wyższych sfer opowiadająca chłopakom w barze żart o obciąganiu), zdamy sobie sprawę, że w Buntowniku z wyboru brakuje nie tylko prawdy, ale i prawdziwej pasji.

Nieuchwytna prawda

Co istotne, odnosząc się krytycznie do filmu van Santa, w pewnym sensie robię to samo, co mu zarzucam. Zwracając uwagę na toporną symbolikę, brak prawdziwej głębi i populistyczne modelowanie fabularnych rozstrzygnięć, posiłkuję się dostępnymi pod ręką schematami demaskatorstwa i analizowania filmów. W praktyce jednak wraz z twórcą moglibyśmy w nieskończoność odbijać między sobą piłeczkę, oskarżając się o kolejne przejawy intelektualnych uproszczeń i nierzetelności.

Byłoby tak dlatego, że konstrukcja schematów – zarówno w sztuce, jak i w życiu – jest po prostu wielopiętrowa. W rezultacie poszukując autentycznej głębi i subtelności jesteśmy co najwyżej w stanie przeprowadzać się z jej wyższych na niższe piętra – podobnie jak Will wyruszający z Bostonu do Kalifornii. Z tego punktu widzenia poznanie prawdy mogłoby zostać utożsamione ze zstąpieniem w podziemia owej konstrukcji i odnalezieniem jej twardego dna. Zważywszy na naturę myślenia, które prawdopodobnie zawsze będzie wymagać schematów, równocześnie z prawdą moglibyśmy wówczas odkryć również nicość.


Hans Lenk (1935 – obecnie)

Niemiecki filozof i teoretyk nauki. Znany z podejścia interdyscyplinarnego, które łączy filozofię, nauki przyrodnicze i technologię. Jego prace poruszają tematy od teorii poznania po etykę i filozofię technologii. Przed rozpoczęciem kariery akademickiej był zawodowym wioślarzem. Wziął udział w Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie (1960 rok), wraz z drużyną zdobywając złoty medal.

Źródła:
1. Hans Lenk, Schema Games – An Extension of Wittgenstein’s Language Games [w:] Annals of Behavioral Neuroscience, Vol 2, No 1 (2019), s. 163.
2. Moviehousememories.com [kadr z filmu].

Jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i pasjonatem kina. Omawiam filozoficzne zagadnienia na filmowych przykładach.

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Site Footer

Sliding Sidebar

Media społecznościowe

Bądź na bieżąco