Falująca tożsamość [Pani Doubtfire]

Kiedy udajemy, dopasowując swoje postępowanie do cudzych spojrzeń, spotykamy się z zainteresowaniem i afirmacją. Taki schemat sprawia, że stopniowo brniemy w sztuczność, składając swą wewnętrzną prawdę na ołtarzu społecznego uznania. W jaki sposób go oceniać?

Utrata rodziny

Daniel Hillard jest aktorem dubbingowym, który żyje z umiejętności mówienia wieloma głosami. Mężczyzna mieszka z żoną i dziećmi, lecz życie rodzinne nie układa mu się najlepiej. Gdy pewnego dnia sprzeciwia się on przełożonemu i – dodając do scenariusza improwizowane fragmenty od siebie – zostaje zwolniony z pracy, a następnie urządza w domu dzikie przyjęcie, jego żona ostatecznie traci cierpliwość. Oznajmiając Danielowi, że jest nieodpowiedzialny i czyni ją gorszą osobą, Miranda żąda rozwodu.

Nie potrafiąc przekonać partnerki do zmiany zdania, bohater filmu Pani Doubtfire (1993) Chrisa Columbusa wyprowadza się do wynajętego mieszkania i czeka na decyzję sądu. W końcu wyrok zapada: ponieważ Daniel nie ma pracy ani stałego adresu, prawo do opieki nad dziećmi zostaje przyznane matce. Mężczyzna może odwiedzać dzieci tylko raz w tygodniu, jednocześnie musząc szybko znaleźć zatrudnienie oraz miejsce zamieszkania.

Chociaż zakochany w dzieciach Daniel czuje się zdruzgotany, ma związane ręce. Podejmując niskopłatną pracę w magazynie z filmowymi taśmami, oczekuje aż upłynie 90 dni, aby mieć możliwość odwołania się od decyzji sędziego. Niespodziewanie jednak na horyzoncie pojawia się szansa przyśpieszenia biegu niefortunnie układających się spraw.

Potrzeba afirmacji

Często twierdzimy, że każdy człowiek powinien znać swoją wartość, nie godzić się na udawanie i postępować wyłącznie w zgodzie z własnym sumieniem. To ostatnie przekonanie pobrzmiewa również w słowach Daniela, który na początku filmu informuje dzieci, że jego rezygnacja z pracy wynikała z pragnienia autentyczności. Jak na ironię, kolejne zachowania zaangażowanego w oszustwa, manipulacje i kłamstwa bohatera zdają się stanowić całkowite zaprzeczenie tego credo. W ten sposób już wyjściowo pozwalają nam one zrozumieć pewną ważną rzecz.

Chociaż nasze życie w znacznej mierze kręci się wokół poszukiwania swojej tożsamości i wewnętrznej prawdy, jednocześnie chcemy być akceptowani. Co więcej, pragnienie zewnętrznej afirmacji nie wynika wyłącznie z próżności, lecz ściśle splata się z tym, czego doświadczamy na własnej skórze każdego dnia. Jako istoty społeczne, żyjemy bowiem wśród ludzi, których potrzebujemy jak tlenu. Jeśli chcemy z nimi przebywać, musimy spełniać różnego rodzaju normy atrakcyjności.

Na początku było dobrze. Był taki romantyczny, taki namiętny. Daniel uwiódł mnie swoją spontanicznością i energią. Inni byli zorganizowani i schematyczni. Jak ja. Daniel był cudownie inny. I taki zabawny. Rozśmieszał mnie. Ale po kilku latach przestałam się śmiać.

Ja harowałam jak dzika, a on nieustannie szukał pracy. Nie miałam czasu dla dzieci. Jeśli udało mi się wyrwać wcześniej, zastawałam dom w ruinie. Tyle nocy przepłakałam. Będąc z nim, nienawidziłam siebie. Robiłam się okropna. Nie chciałam, żeby dzieci miały taką matkę. Bez niego staje się lepsza. A on pewnie jest lepszy z dala ode mnie.

Miranda opowiadająca o mężu pani Doubtfire

Chociaż dawniej spontaniczność i wesołość Daniela stanowiły w oczach żony wielki atut, zmiana życiowych okoliczności sprawiła, że Miranda zaczęła patrzeć na niego inaczej. To, co dawniej zapewniało mu afirmację, niepostrzeżenie uległo przedawnieniu. Mężczyzna został natomiast siłą oderwany od tej części życia, którą najbardziej kocha i na której najmocniej się wspiera.

Jak szybko zdaje sobie sprawę każda dojrzewająca osoba, społeczna gratyfikacja często rozmija się ze szczerością. Kiedy udajemy, dopasowując swoje postępowanie do cudzych spojrzeń, spotykamy się z zainteresowaniem i afirmacją. Taki schemat sprawia, że stopniowo brniemy w sztuczność, składając swą wewnętrzną prawdę na ołtarzu społecznego uznania. Wbrew pozorom nie jest to jednak po prostu niemoralne sprzedawanie duszy za przyziemne korzyści, lecz coś głęboko ludzkiego.

Praca gosposi

Nie mając zbyt wiele czasu na życie rodzinne, zajęta pracą Miranda pewnego razu wyznaje Danielowi, że szuka opiekunki do dzieci. Długo się nie wahając, aktor odpowiada na ogłoszenie, wcielając się w postać starszej, sympatycznej pani. Odwiedzając swojego brata, który wraz z partnerem prowadzi studio charakteryzacji, bohater prosi, aby zrobili oni z niego kobietę. Sztuczne zęby, mocny makijaż, peruka, sylikonowa maska na twarz i starannie dobrany, kobiecy strój – to wszystko wkrótce staje się zestawem atrybutów Daniela, pozwalając mu ponownie wkupić się w łaski swojej rodziny.

Gdy mężczyzna zjawia się na pierwszej rozmowie, ciepłym głosem przedstawiając się jako Euphegenia Doubtfire, jego żona jest oczarowana. Gdy zaczyna on korzystać z posiadanej wiedzy, kreując swój wizerunek zgodnie z prawdziwymi preferencjami dzieci (zamiłowanie do piłki nożnej i bajki Stuart Malutki), Chris, Lisa i Lydia zaczynają patrzeć na niego przychylnym okiem. W rezultacie wszystko idzie zgodnie z planem, a bohater rozpoczyna pracę w swoim byłym domu.

Anonimowego tancerza w masce, którego ruchy muszą odpowiadać regułom kultu i nie mają wyrażać, tylko opowiadać […], dzieli cały świat od gwiazdy filmowej, która na kanwie jakiejś roli grą samą siebie.

[…] Przedstawienie, którego tworzywem jest własna egzystencja, świadczy o pewnym dystansie człowieka w stosunku do samego siebie.

[…] Aktor pozostaje ukryty za własnym wyglądem tak samo, jak rytualny tancerz. Tyle, że do obrazu roli dorzuca własną indywidualność albo nasyca własną indywidualność obrazem roli.

Helmuth Plessner

Początkowo wszystko układa się znakomicie. Chociaż Daniel nie potrafi sprzątać i gotować, nadrabia niedostatki sprytem. Zamawiając jedzenie na dowóz i stylizując je na samodzielnie przygotowany posiłek, bezustannie nadskakuje żonie (podano do stołu, Madame), powoli uzależniając ją od swojej pomocy. Od początku przyjmując surową postawę, jednocześnie przymusza on dzieci do nauki, pozwalając im uzyskać lepsze wyniki w szkole.

Choć bohater ma problemy z utrzymaniem porządku w swoim mieszkaniu, konieczność odgrywania roli pokojówki sprawia, że po krótkim czasie odkrywa on w sobie szereg nowych umiejętności. To wszystko powoduje, że zachwycona Miranda akceptuje go jako część swojej rodziny, bez najmniejszych obaw powierzając mu dzieci. Ów spokojny etap życia nie trwa jednak długo.

Odgrywanie roli

Oglądając dzieło Chrisa Columbusa warto zwrócić uwagę, że rola pani Doubtfire nie jest dla Daniela jedynie sztuczną nadbudową nad jego twardą i stabilną tożsamością. Chociaż jest to wymyślona postać, wydobywa ona na jaw kolejne aspekty jego osobowości, przeobraża go i okrężną drogą wiedzie go ponownie do samego siebie. Chociaż początkowo mężczyzna uczy się sprzątania i gotowania wyłącznie po to, aby sprostać swojej roli, wkrótce faktycznie staje się lepiej zorganizowany.

Co ciekawe, Daniel nie robi w gruncie rzeczy nic innego niż pozostali bohaterowie filmu. Najłatwiej zauważyć to w scenie, w której przyjaciel Mirandy usiłuje wkupić się w łaski rodziny, prawiąc wszystkim komplementy i podbudowując ich poczucie własnej wartości (byliśmy jeszcze na pierwszym roku, a wasza mama już pracowała przy wielkich projektach). Różnica polega głównie na tym, że udawanie Daniela posiada bardziej jaskrawe oblicze.

Czy człowiek w postaci, którą się przed nim odgrywa, mógłby rozpoznać »siebie«, jakąś stronę, jakąś możliwość swojej egzystencji, człowieka w świetle jakiejś idei, gdyby z natury nie miał »czegoś z aktora?«

Czy człowiek i pod tym względem nie jest już z góry tym, czym się staje?

Czy aktor, jeśli zakres jego możliwości przedstawiania jest potencjalnie nieograniczony, nie odsłania przynajmniej pod jakimś względem ogólnej właściwości ludzkiej – zdolności przybierania postaci?

Helmuth Plessner

To potwierdza domniemanie, że autentyczność człowieka zawsze pozostaje zapośredniczona o sztuczność, udawanie, odgrywanie ról. Z natury jest on bowiem rozwarstwiony i bezustannie integruje się na nowo. To dlatego Daniel odnajduje swoją prawdę w postaci pani Doubtfire, która jest nie tylko fikcyjną figurą, ale i zwolnionym z uwięzi, rozkwitającym aspektem jego osobowości.

Sztuczność i autentyczność nie przypominają bowiem prostej alternatywy, która zmuszałaby nas do podjęcia jednoznacznej decyzji w kwestii tego, co preferujemy, lecz są dwoma krawędziami rozległego jeziora, w którym bezustannie faluje woda. Tożsamość nie jest z kolei surową prawdą, lecz tym falowaniem, które pozostaje związane nie tylko z naszymi wewnętrznymi poruszeniami, lecz również zewnętrznymi, przede wszystkim społecznymi uwarunkowaniami.

Ujawnienie prawdy

Pewnego dnia Chris nieoczekiwanie wchodzi do toalety i zastaje ojca w męskiej sytuacji przy sedesie. Chociaż przerażony chłopiec wszczyna panikę, Danielowi udaje się go uspokoić. Chociaż dwójka starszych dzieci wie już zatem o tym, że pani Doubtfire to wykreowana postać, reszta członków rodziny nie ma o tym pojęcia. Nie mija jednak wiele czasu, a prawdziwa tożsamość bohatera zostaje ujawniona.

Kiedy świętująca urodziny Miranda zaprasza mężczyznę do restauracji, musi on wziąć udział w dwóch spotkaniach jednocześnie. Odgrywając rolę pani Doubtfire na potrzeby swojej rodziny, co chwilę zrywa się z miejsca, zrzuca kostium w toalecie i biegnie do stolika siedzącego obok szefa studio telewizyjnego, który zaoferował mu pracę. Konieczność załatwienia obydwu spraw w tym samym czasie (przełożony nie zapewnił mu szansy przełożenia terminu kolacji) sprawia, że bohater stopniowo traci kontrolę nad spiętrzoną sytuacją. Gdy przyjaciel Mirandy zaczyna dławić się jedzeniem, Daniel rzuca się mu na ratunek, przy okazji zdzierając z twarzy część maski. Spoglądająca na niego żona stoi oniemiała, w końcu cichym głosem wydobywając z siebie pytanie: To byłeś ty? Przez cały czas?

Para ponownie spotyka się w sądzie. Zrezygnowawszy z adwokata, tym razem Daniel reprezentuje sam siebie, szczerze opowiadając o przyczynach swojego postępowania i miłości do dzieci. Chociaż mowa Daniela wydaje się wiarygodna, sąd zaleca mu badania psychiatryczne i zaostrza decyzję o przyznaniu praw opieki rodzicielskiej matce. Co istotne, tym razem nie ma to wielkiego znaczenia.

Odkrywając Daniela na nowo, doceniając jego umiejętności i zaangażowanie, Miranda zmienia bowiem zdanie na temat męża. Choć bohater początkowo czuje się załamany, niedługo potem rozpoczyna pracę w studio telewizyjnym jako pani Doubtfire. Przypadkowo widząc go w telewizji, Miranda zjawia się na planie i informuje mężczyznę o swojej decyzji. Załatwiwszy koniec kurateli, zadbała ona o to, aby od tej pory był on w stanie spędzać z dziećmi kilka godzin dziennie.

– Od tamtej pory usiłuje to zrozumieć. I wiem tylko jedno. Dzieci były szczęśliwsze, kiedy była z nimi pani Doubtfire. Ona wyzwoliła w nich to, co najlepsze. W tobie też

– I w tobie.

– Strasznie za nią tęsknię.

– Co chcesz powiedzieć?

– Dzieci cię potrzebują.

– A ja ich.

Rozmowa Daniela z Mirandą

Warunkowa szczerość

Ostatecznie Daniel ujawnia zatem swą prawdziwą tożsamość. Odrzuca maskę, która gwarantowała mu akceptację, stając przed bliskimi nagim. Nie należy jednak zapominać, że gdyby nie odgrywanie roli pani Doubtfire, nie zyskałby on nawet szansy ponownego wejścia do swojego domu. Z tego punktu widzenia to właśnie sztuczność okazuje się gruntem, na którym rozkwitała jego nowa autentyczność.

Co więcej, kiedy w czasie kolacji Daniel przez nieuwagę nie zdejmuje stroju pokojówki, przysiadając się w nim do stolika szefa, jego role łączą się w jedną. W ramach improwizacji twierdząc, że kreacja starszej kobiety tak naprawdę jest pomysłem na prowadzącą do nowego programu, mężczyzna pozwala na to, aby kilka nurtów jego sztuczności spłynęło do jednego koryta, jednocześnie ulegając wcieleniu w jego prawdziwą tożsamość. Jak wkrótce wychodzi na jaw, takie postępowanie przynosi obfite plony.

Ustosunkowując się do samego siebie, aktor jest osobą roli dla siebie i dla widza. W tym ustosunkowaniu aktor i widz powtarzają jednakże tylko ów dystans wobec siebie i innych, który przenika ich codzienne życie.

Dystans ten prowokuje do gry i zawsze kryje w sobie pierwiastek gry, zabawy, ale jest też podstawą powagi. Wszak powaga codzienności polega na tym, że znamy swoje obowiązki, wynikające z roli, którą chcemy odgrywać w społeczeństwie.

Oczywiście w tej grze niczego nie przedstawiamy, choć mamy partnerów, to znaczy ludzi, z którymi obcujemy, odpowiedzialność zaś za projekt obrazu naszej społecznej roli ponosi tradycja, w której się urodziliśmy. Mimo to jako wirtualni widzowie, patrzący na siebie i świat, musimy widzieć świat jako scenę.

Helmuth Plessner

To pozwala zrozumieć, że choć wzajemnie zarzucamy sobie brak naturalności i skłonność do pozowania, bezustannie sami przymuszamy się do takiej postawy. Chociaż w pewnych życiowych kontekstach i kręgach społecznych zyskujemy szansę w miarę swobodnego postępowania, owe przyzwolenie zawsze pozostaje czymś warunkowym i niespodziewanie możemy je stracić.

Choć Daniel wraca do domu w swoim prawdziwym wydaniu, nawet drobna zmiana okoliczności mogłaby sprawić, że ponownie poczułby się nieakceptowany, stracił swoje przywileje i zapragnął wcielić się w nową postać. Dzięki temu jesteśmy w stanie zdać sobie sprawę, że jeżeli ktoś twierdzi, że jest w stu procentach szczery, najprawdopodobniej zrósł się ze swą rolą tak mocno, że już nawet tego nie dostrzega.

Droga Daniela (podsumowanie)

  1. Odrzucenie,
  2. Wejście w rolę,
  3. Przekształcenie tożsamości przez rolę,
  4. Uzyskanie akceptacji w roli,
  5. Uzyskanie warunkowej akceptacji w zmodyfikowanej autentyczności.

Helmuth Plessner (1892-1985)

Niemiecki filozof i socjolog, uczestnik I wojny światowej. Jego głównym osiągnięciem było rozwinięcie teorii antropologicznej, w której zwracał uwagę, że stosunek człowieka do własnego ciała jest niejednoznaczny (człowiek zarazem jest ciałem, jak i się nim posługuje). Napisał książkę na temat śmiechu i płaczu, argumentując, że są to dwie skrajne reakcje człowieka na utratę kontroli nad sytuacją. Wywarł znaczący wpływ na rozwój XX-wiecznej humanistyki.

Źródła:
1. Helmuth Plessner, Przyczynek do antropologii aktora [w:] Helmuth Plessner, Pytanie o conditio humana, przeł. Z. Krasnodębski, M. Łukasiewicz, A. Załuska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988, s. 211-212, 214-215.
2. https://www.parkcircus.com [kadr z filmu].

Jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i pasjonatem kina. Omawiam filozoficzne zagadnienia na filmowych przykładach.

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Site Footer

Sliding Sidebar

Media społecznościowe

Bądź na bieżąco