W oparach samotności [Stink Bomb]

Tkwiący w sercu samotności paradoks sprawia, że będąc przesadnie uzależnionymi od cudzego towarzystwa, stajemy się uciążliwi dla otoczenia. Zachowując się w nachalny sposób, roztaczamy wokół siebie toksyczne opary. Chociaż coraz mocniej dusimy się w samotności, inni duszą się przy nas. W jaki sposób możemy temu zapobiec?

Stink Bomb Memories (1995) kadr z filmu

Wypadek w laboratorium

Gdy Tanaka Nobuo opuszcza gabinet lekarski, zdaje już sobie sprawę, że mieszanka kolejnych leków w niczym mu nie pomogła. Młody mężczyzna, który pracuje w laboratorium biochemicznym w prefekturze Yamanshi leżącej na północ od Tokio, od dłuższego czasu zmaga się z gorączką i przeziębieniem. Bohater filmu Stink Bomb (1995) Tensaia Okamury musi jednak wracać do codziennych obowiązków. Mijając sekretarkę, która pyta go o samopoczucie, mężczyzna spontanicznie odpowiada: – Złapałem małą gorączkę i muszę spać zupełnie sam. Widzisz, nie mam kobiety, która by się mną zajęła. Kiedy Tanaka siada do pracy, przyglądający się jego katuszom koledzy podsuwają mu nowy pomysł: dlaczego nie spróbuje zażyć eksperymentalnych tabletek, które znajdzie w szufladzie biurka szefa? Długo się nie wahając, zakatarzony bohater idzie za ich radą – połyka kilka tabletek, odnajduje dla siebie spokojny kąt i kładzie się spać.

Kiedy Tanaka budzi się rano, wszyscy pracownicy laboratorium nie żyją. Zrozpaczony bohater mija sekretarkę, która niedawno witała go w drzwiach – zwłoki dziewczyny osuwają się na podłogę. Zdezorientowany mężczyzna pędzi do gabinetu przełożonego. Kiedy wchodzi do środka, jego oczom ukazuje się niepokojący widok: zesztywniałe ciało szefa leży na podłodze, a mężczyzna wyciąga palec w kierunku przycisku alarmu skażenia biologicznego. Dwa razy się nie zastanawiając, Tanaka sam wciska przycisk.

Kiedy alarm się włącza, przegrody bezpieczeństwa opadają, a na wielkim ekranie pojawia się tajemnicza postać. Po chwili wychodzi na jaw, że jest to Nirasaki Kyouichi, kierownik Działu Rozwoju Zakładów Biochemicznych w Tokio, który – przerażony sytuacją – przedstawia Tance hipotetyczny przebieg wydarzeń. Wypadek, do którego doszło, najprawdopodobniej posiada związek z eksperymentalnym lekiem, który badano na tajne zlecenie rządu. Bohater musi odszukać tabletki i związaną z nimi dokumentacje, a następnie dostarczyć je do centrali. Oszołomiony Tanaka przyjmuje zalecenia do wiadomości, odnajduje potrzebne rzeczy i wyrusza do Tokio.

Paradoks samotności

Chociaż film Okamury to komediodramat science-fiction z akcentami politycznymi, tak naprawdę opowiada on głównie o samotności. Przypadek Tanaki dobrze ilustruje bowiem pewien swoisty, związany z samotnością paradoks, który wiecznie pozostaje dla nas źródłem cierpienia. W zależności od tego, im bardziej uciekamy od samotności, lgnąc ku innym, domagając się towarzystwa i wiążąc z nimi swoje poczucie szczęścia, tym bardziej ich od siebie odpychamy. Instynktownie rozpoznając nasze rozrośnięte emocjonalne potrzeby, otaczający nas ludzie coraz bardziej od nas stronią.

Dobrze jest posiadać żonę, dzieci, dostatek, a zwłaszcza zdrowie, kto może; ale nie przywiązywać się do nich do tego stopnia, aby nasze szczęście miało od tego zależeć. Trzeba sobie zachować jakiś zakamarek, wyłącznie nasz, zupełnie wolny, w którym byśmy pomieścili prawdziwą swobodę i uczynili zeń najmilszą samotnię i ustroń.

Tam trzeba się chronić na rozmowy z sobą samym, częste i stałe, i tak poufne, aby żadne zbliżenia ani wpływy nie miały do nich przystępu; tam można sobie gwarzyć i śmiać się swobodnie, jak gdyby się nie miało żony ani dzieci, ani dobytku, ani dworu i służby; i kiedy trafunkiem przygodzi się stracić wszystko, aby, powiada, nie było nam dziwnie obejść się bez tego.

Michel de Montaigne

Będąc przesadnie uzależnionymi od cudzej bliskości, stajemy się uciążliwi dla otoczenia. Zachowując się w nachalny, desperacki sposób, roztaczamy wokół siebie toksyczne opary. Chociaż coraz mocniej dusimy się w samotności, nie jesteśmy w stanie nawiązać z nikim głębszej relacji. Dzieje się tak dlatego, że otaczający nas ludzie duszą się przy nas. Zdając sobie sprawę, że nasze samopoczucie w przesadnym stopniu zależy od ich obecności, zachowań i gestów, czują się klaustrofobicznie. Chociaż często mają dobre intencje, próbując szczerze nas wesprzeć, wkrótce uginają się pod nałożonej na ich barki odpowiedzialności i znikają z naszego życia.

To wszystko sprawia, że samotność w znacznej mierze przypomina ruchome piaski. Im gorzej ją znosimy, pogrążając się w wewnętrznej szamotaninie, tym głębiej w nią opadamy. Desperacko wyciągając rękę w kierunku drugiego człowieka, skutecznie go odstraszamy.

Filozoficzne filmy o miłości – czytaj więcej

Droga do Tokio

Wydostanie się na zewnątrz laboratorium sprawia, że zdziwienie bohatera dodatkowo wzrasta. Okazuje się, że wszystkie mijane przez niego zwierzęta martwe ścielą się na drodze. Wznoszące się nad nim ptaki giną tymczasem w locie, spadając mu prosto na głowę. Po jakimiś czasie Tanaka dostrzega również samochód. Kiedy się do niego zbliża, zaglądając do środka, widzi nieprzytomnych, bezwładnie zwisających z foteli pasażerów. Chociaż mężczyzna pozostaje skoncentrowany na przydzielonym mu zadaniu, grunt w coraz większym stopniu osuwa mu się nóg. Tanaka nie rozumie przede wszystkim tego, dlaczego spowija go ogromna chmura zielonego dymu.

Odpowiedź na tę wątpliwość powoli dociera jednak do jego zwierzchników. Zebrani w centrali naukowcy, generałowie i politycy odbierają pierwsze raporty, które jednoznacznie wskazują, że źródło skażenia biologicznego pozostaje w ciągłym ruchu. Wyruszywszy z prefektury Yamanshi, kieruje się ono w stronę Tokio. Jak wyjaśnia jeden z badaczy, testowany w laboratorium środek chemiczny wszedł w reakcję z nieznaną substancją w ciele Tanaki, przekształcając go w chodzącą broń biologiczną. Ciało Nobuo produkuje tę substancję, kiedy się poci. To zależy od ruchu, emocji i metabolizmu. Pot zamienia się w mgłę – wskazuje uczony. Zebrani w pomieszczeniu urzędnicy i żołnierze stopniowo zdają sobie sprawę, jak ogromne zagrożenie wisi nad całym krajem – Tanaka musi zostać zatrzymany za wszelką cenę.

Chociaż bohater jest zaniepokojony spowijającym go dymem, wciąż nie ma pojęcia o swojej destrukcyjnej sile rażenia. Gdy tylko dostrzeże w oddali drugiego człowieka, zaczyna wołać o pomoc, pędząc w jego kierunku. Początkowo uznając go za jednego z poddanych ewakuacji cywili, zgromadzeni na ulicach żołnierze wyciągają do bohatera pomocą dłoń. Kiedy jednak się do niego zbliżają, natychmiast zaczynają się dusić i padają martwi. Pozostali nie popełniają tego samego błędu: dowiedziawszy się o śmiercionośnym dymie, który wydziela ciało Tanaki, w popłochu przed nim uciekają. Zająwszy pozycje w samolotach, wozach bojowych i czołgach, otrzymują rozkaz utrzymania mężczyzny z dala od miasta. Ponieważ bohater nieustępliwie zmierza do celu, ofensywa wojskowa narasta. W pewnym momencie przekształca się natomiast w wojnę, której ofiarą i nieświadomym inicjatorem jest jedna i ta sama osoba: Tanaka.

Wewnętrzna autonomia

Chociaż Tanaka sobie tego nie uświadamia, wzbudzana przez niego panika zakończy się dopiero wtedy, gdy się uspokoi, przestając desperacko rzucać się w kierunku widzianych ludzi. Podobnie jest z nami: aby ograniczyć swoją samotność, musimy przede wszystkim nauczyć się z nią żyć. To kolejny paradoks, który wiele mówi nam o świecie i egzystencji – dopiero wtedy, gdy pewnie staniemy na nogach, poszerzając granice naszej emocjonalnej niezależności, inni chętnie nas przyjmą.

Trzeba rozplątać te tak silne zobowiązania; odtąd możemy kochać to i owo, ale nie wiązać się do niczego innego prócz siebie: to znaczy reszta niech będzie nasza, ale nie w ten sposób zrośnięta i przylepiona, aby nie można było oderwać jej bez okaleczenia nas samych i wyrwania kawałka naszego ciała.

Największa rzecz na świecie, to umieć należeć do siebie. Czas odwiązać się od społeczności, skoro nic jej ofiarować nie możemy: kto nie może być wierzycielem, niech się strzeże być dłużnikiem. […] Kto może obalić i pokonać w sobie obowiązki przyjaźni i towarzystwa, niech to uczyni.

Michel de Montaigne

W takim przypadku nasze społeczne oczekiwania zdecydowanie się bowiem skurczą. Uda nam się opanować naszą desperację i nerwowość, przestaniemy wydzielać toksyczne opary, które odstraszają od nas innych. Widząc w nas silne, autonomiczne jednostki, które nie próbują na siłę do nich przylgnąć, w końcu udzielą nam aprobaty, chętnie przebywając w naszym towarzystwie. To oznacza, że zyskamy je dopiero wtedy, gdy poniekąd nie będziemy go już potrzebować.


Michel de Montaigne (1533-1592)

Renesansowy humanista, głoszący ideę swobodnego rozwoju jednostki. Szlachcic mieszkający w zamku, doradca polityków, burmistrz Bordeaux. Twórca eseju jako gatunku literackiego, autor Prób – zbioru autobiograficznych przemyśleń na różnorodne tematy, wpisanego do indeksu ksiąg zakazanych. Propagator starożytnej mądrości, sceptycyzmu, racjonalizmu i tolerancji. Ojciec wychowywał go na łagodnego człowieka, zlecając budzenie syna dźwiękami muzyki. Urządził sobie miejsce pracy w zamkowej wieży, gdzie otoczył się książkami oraz łacińskimi sentencjami, poświęcając się myśleniu i pisaniu.

Źródła:
1. Michel de Montaigne, Próby, Wolne Lektury [wersja elektroniczna], s. 139-140.
2. Drgrobsanimationreview.com [kadr z filmu].

Jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i pasjonatem kina. Omawiam filozoficzne zagadnienia na filmowych przykładach.

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Site Footer

Sliding Sidebar