Wszyscy zakochani bez wahania przystaliby na pewien wniosek: chociaż szaty miłości są utkane z codziennych pragnień i możliwości ich zaspokojenia, jej rdzeń pozostaje czysto duchowy. Jest to bezwarunkowe pragnienie obecności drugiej osoby, samego jej istnienia – ucieleśniana przez Francescę z filmu Spike’a Jonze’a postawa I’m here.
Szukać u ludzi kochanych (albo też pragnąć im dać) innej pociechy poza tą, jaką dają nam dzieła sztuki, pomagające nam już przez to samo, że istnieją – to nikczemność.
Kochać, być kochanym, to tylko tyle, co przydawać wzajemnie konkretności swojemu istnieniu, nieustannie uprzytamniać je sobie nawzajem.
Simone Weil
Spotkanie na przystanku
Sheldon to młody robot, mieszkaniec świata, w który roboty żyją wraz z ludźmi. Bohater filmu krótkometrażowego I’m here (2010) Spike’a Jonze’a pracuje w bibliotece, jest samotny i wygląda na nieszczęśliwego. Sytuacja zmienia się jednak, gdy pewnego dnia czekający na autobus mężczyzna dostrzega dziewczynę-robota prowadzącą samochód.
Chociaż za pierwszym razem bohaterowie wyłącznie krzyżują spojrzenia, wkrótce nieznajoma zatrzymuje się na ulicy i proponuje Sheldonowi podwiezienie do domu. Początkowo niezdecydowany, bohater wsiada do auta i wraz ze znajomymi nowej przyjaciółki jedzie na pusty parking. To tam para po raz pierwszy oddala się na ubocze i pogrąża się we wzajemnej fascynacji. Kiedy Francesca – bo tak brzmi imię nieznajomej – beztrosko biega po krawężnikach, przyklejając w różnych miejscach naklejki z napisem I’m here, urzeczony jej urokiem Sheldon nieśmiało pyta:
– Co to jest?
– Co masz na myśli?
– Co to znaczy?
– »Jestem tutaj«, nic więcej.
Wymiary miłości
Film I’m here pozwala nam pochylić się nad szeregiem tajemniczych pytań: Czego tak naprawdę chcemy od drugiej osoby? Czemu wydaje nam się, że coś nam może dać? Po co tego potrzebujemy? Co to właściwie jest?
Trudno zaprzeczyć, że angażując się w udany związek, otrzymujemy wiele. Ukojenie samotności, wspólne pasje, miłe chwile, życiową stabilizację, seks, intymność, wsparcie w trudnych sytuacjach – to tylko kilka z dziesiątek owoców szczęśliwej miłości. Jeśli chcemy je uporządkować, powinniśmy podzielić je co najmniej na kilka typów.
Wymiary miłości (motywacje stojące za angażowaniem się w związek):
- Społeczno-ekonomiczne (stabilizacja, bezpieczeństwo finansowe, sieć asekuracyjna, akceptacja społeczna),
- Fizyczny (bliskość, seks, przyjemność i duma płynące z możliwości przebywania w towarzystwie kogoś atrakcyjnego),
- Psychologiczny (ukojona samotność, komfort psychiczny, przekształcone doświadczenie rzeczywistości),
- Duchowy (poczucie jedności, sens życia, bezcenne znaczenie cudzej obecności).
Pechowy koncert
Relacja zakochanych robotów szybko się rozwija. Wprowadziwszy się do jego mieszkania, Francesca zawsze dotrzymuje Sheldonowi towarzystwa: wozi go i przywozi z pracy, chodzi z nim na spacery, śpi z nim w jednym łóżku. Bohatera rozpiera szczęście, jego doświadczenie rzeczywistości ulega diametralnemu przeobrażeniu, a smutne oczy wypełniają się świeżą energią.
Pewnego dnia para postanawia wybrać się na koncert, podczas którego dochodzi do niefortunnego wypadku. W czasie zabawy dziewczyna-robot traci rękę, która zostaje rozdeptana przez tańczący na parkiecie tłum. Długo się nie zastanawiając, zatroskany Sheldon odkręca od korpusu swoje ramię i – nie zważając na jej protesty – przykręca je ukochanej. Chociaż konsekwencje wypadku zostają zażegnane, a spokojne życie bohaterów tymczasowo wraca do normy, sytuacja wkrótce się powtarza. Cierpliwie czekając na spóźniającą się partnerkę w domu, mężczyzna podejrzewa, że coś mogło się stać. Kiedy Francesca w końcu zjawia się na korytarzu, okazuje się, że straciła nogę. Nie pytając jej o zdanie, bohater natychmiast przystępuje do odkręcania swojej:
– Nie! Nie rób tego.
– Tak.
– Nie rób!
– Zrobię!
– Nie proszę o to.
– Nie obchodzi mnie to.
– Nie mam nic do powiedzenia?
– Nie, nie masz. Ponieważ zeszłej nocy miałem sen. W moim śnie potrzebowałaś nogi. A każdy na świecie chciał ci oddać swoją. Ale ja chciałem, żebyś miała moją. W moim śnie wybrałaś moją nogę i uszczęśliwiłaś mnie tym. I to był najlepszy sen w historii snów.
Obecność ukochanego
Nie ulega wątpliwości, że w przypadku większości związków to pragnienia społeczno-ekonomiczne, fizyczne i psychologiczne pozostają widoczne na pierwszym planie. Wszyscy dostrzegamy jednak magię miłości, podskórnie przeczuwając, że jej fenomen wiąże się z czymś więcej.
Wszyscy zakochani znają okoliczności, w których bez wahania przystaliby na pewien wniosek: chociaż szaty miłości są utkane z codziennych pragnień i możliwości ich zaspokojenia, jej rdzeń pozostaje czysto duchowy. Jest to bezwarunkowe pragnienie obecności drugiej osoby, samego jej istnienia – ucieleśniana przez Francescę postawa I’m here. Ponieważ samo istnienie ukochanej osoby przeobraża nasze doświadczenie rzeczywistości, odmieniając nasze spojrzenie na świat i niespodziewanie czyniąc go wspaniałym miejscem, na tym poziomie pytanie dlaczego kochasz? w gruncie rzeczy traci sens. Wszystkie próby udzielania na nie odpowiedzi pozostają mniej lub bardziej wymijające. Jest to miłość, która przekracza wzajemne oczekiwania, unieważniając potrzebę symetrii.
Porzucone ciało
Chociaż pozbawiony ręki i nogi Sheldon od tej pory musi poruszać się o kulach, jego szczęście nie maleje. Usatysfakcjonowany możliwością ukojenia bólu dziewczyny, nie zwraca uwagi na uciążliwość swojego życia. Wspólny sen, rozmowy i wyjścia na przyjęcia – rzeczywistość bohaterów znowu staje się znajoma. Podobnie jak w poprzednich przypadkach, spokój nie trwa jednak długo.
Oczekując powrotu Franceski w domu, mężczyzna odbiera telefon ze szpitala. Kiedy zjawia się na miejscu, okazuje się, że dziewczyna doznała nieodwracalnego w skutkach wypadku. Z niepokojem podchodząc do szyby sali operacyjnej, Sheldon dostrzega nieprzytomną ukochaną z wielką dziurą w piersi. Przeprowadziwszy krótką rozmowę z lekarzem, kładzie się na łóżku obok. Kiedy operacja dobiega końca, a uratowana dziewczyna otwiera oczy, spojrzenia bohaterów znowu się krzyżują. Powoli odzyskując przytomność, Francesca zdaje sobie sprawę, że mężczyzna oddał jej całe ciało – na przeciwko niej leży odkręcona od korpusu głowa, która wpatruje się w nią równie spokojnym, szczęśliwym i pewnym siebie spojrzeniem jak wcześniej. W pewnym sensie nic się nie zmienia.
Sen o miłości
Chociaż zarysowana powyżej wizja duchowej miłości jest urzekająca, nie możemy zapominać, że pozostaje ona przede wszystkim marzeniem. Jest to ideał miłości, w który z utęsknieniem się wpatrujemy, który raz za razem przemawia do nas ze świata kultury. Składając go z mętnych obrazów miłości dnia codziennego, wyciągamy ekstrakt z rozproszonych momentów rozpalenia emocjonalnego i poczucia autentycznej bliskości.
Ostatecznie musimy jednak przyznać, że w związkach obecne są wyłącznie odpryski tej miłości idealnej, która wiecznie pozostaje głównie jednym: przedmiotem wiary. Chociaż jest to wiara, która może być prawdziwa, nie jesteśmy w stanie jej zweryfikować. Z tego punktu widzenia wydarzenia ukazane w filmie Spike Jonze’a okazują się tym samym: pięknym snem.
Simone Weil (1909-1943)
Francuska filozofka i mistyczka żydowskiego pochodzenia. Chociaż wywodziła się z zamożnej rodziny, sympatyzowała z ruchem robotniczym. Pragnąc poznać realia życia niższych klas społecznych, zatrudniła się w fabryce Renault. Dobrowolnie wzięła udział w hiszpańskiej wojnie domowej, występując jako anarchistka. W jej chaotycznych zapiskach tematy polityczne mieszają się z kwestiami filozoficznymi i rozważaniami o Bogu. Wiodła życie pełne cierpienia, zmagając się z poczuciem własnej niedoskonałości i ciągłym bólem głowy. Zmarła w wieku 34 lat.
Źródła: 1. Simone Weil, Świadomość nadprzyrodzona, s. 310 [podaję za:] Ks. Tadeusz Gadacz, Wypisy z ksiąg filozoficznych. O miłości, o nienawiści, Znak, Kraków 1995, s. 71. 2. Letterboxd [kadr z filmu].