Dramat głupoty [Głupi i głupszy]

Trudno zaprzeczyć, że głupota wnosi w nasze życie wiele radości. Wiążąc się z optymizmem i pozytywnym stosunkiem do rzeczywistości, potrafi ona rozświetlić pochmurny dzień. Jeśli jednak przesadnie skupiamy się na uroku i komizmie głupoty, zaczynamy bagatelizować jej tragiczne konsekwencje. Czy prawdą w takim razie jest to, że głupi ma zawsze szczęście?

Głupi i głupszy (1994) Bobby Farrelly, Peter Farrelly

Porzucona walizka

Głupi i głupszy (1994) braci Farrelly to film opowiadający o losach dwóch nierozgarniętych przyjaciół, którzy zostają wciągnięci w wir dramatycznych wydarzeń. Wszystko rozpoczyna się od niewinnego incydentu. Kiedy pracujący jako kierowca Lloyd odwozi na lotnisko elegancką Mary Swanson, która wylatuje do Aspen, poruszony urokiem nieznajomej mężczyzna się w niej zakochuje. Chociaż po wylewnym pożegnaniu bohater wsiada do samochodu, wciąż ją obserwuje. Orientując się, że kobieta porzuciła za sobą walizkę, rozpędzony Lloyd wbiega na hall lotniska i usiłuje zwrócić jej bagaż. Gdy okazuje się, że samolot z Mary już odleciał, bohater zabiera walizkę do domu.

Relacjonując Harry’emu przebieg wydarzeń, przyjaciel namawia go, aby tymczasowo zrezygnowali z planów o założeniu sklepu zoologicznego w Providence, wybrali się do Aspen i oddali Mary utracony przedmiot. Nieco się wahając, Harry w końcu ustępuje – bohaterowie wsiadają do przypominającego wielkiego psa auta i ruszają w drogę. Nie są jednak świadomi, że przejęta przez nich walizka jest po brzegi wypełniona pieniędzmi, które stanowią okup za porwanego przez bandytów męża Mary.

Konsekwencje głupoty

Jak wskazuje przypadek Harry’ego i Lloyd, głupota często wnosi w nasze życie wiele radości. Wiążąc się z luzem, spontanicznością, optymizmem i pozytywnym stosunkiem do rzeczywistości, potrafi ona rozświetlić pochmurny dzień. Jest to coś, na co w satyrycznym tonie wskazuje Erazm z Rotterdamu – niderlandzki filozof z przełomu XV i XVI wieku, który przekonuje, że głupota jest nie tylko wszechobecna, lecz również zabawna.

Renesansowy myśliciel niewystarczająco akcentuje jednak fakt, że każdy głupi czyn posiada liczne odgałęzienia. Chociaż w bliskiej perspektywie głupota nie musi posiadać dramatycznych następstw, po ujrzeniu jej z daleka mogą one zacząć jawić się jako poważne. Właśnie takie względy powodują, że przesadnie koncentrując się na uroku i komizmie głupoty, nieumyślnie bagatelizujemy jej tragiczne konsekwencje. Chociaż występujące w filmie przejawy głupoty zostały ukazane z humorystyczną pobłażliwością, realny świat często jej dla nich nie ma.

Cokolwiek by tam o mnie powszechnie ludzie mówili – bo wiem ja dobrze, jak to brzydko o Głupocie mówią nawet najwięksi głupcy – to ja, która tu stoję przed wami, ja jedynie, powiadam, tą jestem, co swą boską potęgą Bogów i ludzi rozwesela.

A dosyć walnym tego dowodem i to chociażby, że zaledwom się na tym tu tłumnym zebraniu ludzi ukazała, aby przemówić, w tej chwili twarze wszystkich nową jakby i niezwykłą wesołością się rozpromieniły, w tej chwili rozpogodziły się czoła, w tej chwili powitaliście mnie oklaskiem radosnego i miłego śmiechu, jakbyście doprawdy wszyscy tutaj, na kogokolwiek z was spojrzę, podpili sobie nektarem bogów homeryckich i to takim, do którego ziela rozśmieszki dodano, chociażeście przedtem markotni siedzieli i zatroskani, , całkiem jakbyście właśnie wrócili z jaskini Trofoniosa.

Erazm z Rotterdamu

Trutka na szczury

Przemierzając kolejne kilometry, Harry i Lloyd nie przypuszczają, że bandyci są o krok za nimi. Gdy jeden z przestępców podaje się za autostopowicza, bohaterowie bez wahania zapraszają go do samochodu. Kiedy grupa podróżników zatrzymuje się w przydrożnej restauracji, mężczyzna planuje dodać do posiłków bohaterów trutkę na szczury. W tym samym czasie para przyjaciół postanawia włożyć mu do hamburgera pikantną papryczkę. Kiedy cierpiący na wrzody żołądka mężczyzna zaczyna wić się z bólu na ziemi, desperacko prosząc o tabletki, bohaterowie filmu Głupi i głupszy podają mu odnalezioną w jego kieszeni truciznę. Przestępca umiera, a Harry i Lloyd zaczynają być poszukiwani za morderstwo.

Na tym jednak ich kłopoty się nie kończą. Chociaż udaje im się ruszyć w dalszą drogę, wkrótce się gubią. Kiedy Harry budzi się obok prowadzącego samochód Lloyda, okazuje się, że przyjaciel nie dowiózł ich w góry, lecz wyprowadził na rozległą równinę. Gdy rozwścieczony Harry zwraca się z pretensjami do bezmyślnego kierowcy, ten zaczyna protestować.

– Jestem tylko człowiekiem. Każdy może się pomylić. Co z tego, że kawałek wrócimy?

– Kawałek? To jest kawałek? Przejechałeś prawie 1/6 drogi w złym kierunku. Nie mamy teraz forsy na dojazd do Aspen. Ani na powrót do domu. Nie ma na żarcie. Nie ma na nocleg.

Rozmowa Floyda z Harrym

Chociaż wydaje się, że tym razem bohaterowie wpakowali się w sytuację bez wyjścia, Lloyd wymienia furgonetkę bez paliwa na niewielki motor. Wpuszczając Harry’ego na tylne siedzenie, mężczyzna chwyta kierownicę i ponownie rusza w kierunku Aspen.

Wybuchy bezmyślności

Pomimo tego, że działania Harry’ego i Lloyda stanowią świadectwo głupoty, jest to głupota w znacznym stopniu wyidealizowana. Jako widoczne w postępowaniu bohaterów działanie na oślep, głupota może być komiczna – pod tym uwagi Erazma z Rotterdamu okazują się słuszne. Jej wspomniane wcześniej, dramatyczne konsekwencje powodują jednak, że w pewnym momencie śmiech zamiera w gardle.

Chociaż Harry i Lloyd działają bez zastanowienia, ich wybory szczęśliwie układają się w zwarte łańcuchy przyczyn i skutków, a wszystko pozytywnie się rozwiązuje. W praktyce jednak zrodzone z głupoty uczynki nie tworzą jednego łańcucha zdarzeń; ponieważ do łączenia jego ogniw potrzeba nieco samoświadomości i rozwagi, przypominają one rozdrobnione epizody, pojedyncze wybuchy bezmyślności, które do niczego nie prowadzą.

Strzelanina w hotelu

Po wielu komplikacjach Harry i Lloyd w końcu docierają do Aspen. Mając plan szybkiego odnalezienia Mary, przez przypadek otwierają walizkę i doznają szoku. Gdy bohaterowie Głupiego i głupszego orientują się, że walizka jest wypełniona pieniędzmi, wynajmują apartament prezydencki i ekskluzywny samochód, kupują drogie ubrania i zaczynają rozdawać wszystkim ogromne napiwki.

Przeczytawszy w gazecie, że Mary weźmie udział w publicznej imprezie, mężczyźni zakładają kolorowe garnitury i zjawiają się na miejscu. Chociaż to zakochany w kobiecie Lloyd pragnie się do niej zbliżyć, chcąc zaimponować jej zwróceniem walizki, bohaterka niespodziewanie nawiązuje relację z Harrym. Lloyd skutecznie komplikuje jednak działania przyjaciela, dodając mu do herbaty środki na przeczyszczenie, spotykając się z Mary i wyznając jej swoje uczucia.

– Bardzo cię lubię Mary. Chcę cię zapytać wprost. Myślisz, że są jakieś szanse, żeby facet taki jak ja i kobieta taka jak ty wylądowali razem?

– No cóż, trudno powiedzieć.

– Wal między oczy. Powiedz to jasno. Przejechałem kawał drogi, żeby cię znowu zobaczyć. Więc bądź ze mną uczciwa. Jakie mam szanse?

– Niewielkie.

– To znaczy tak małe jak 1 na 100?

– Powiedziałabym raczej 1 na milion.

– A więc mówisz, że jest szansa (cieszy się).

Rozmowa Lloyda z Mary

Kiedy bohater oddaje kobiecie walizkę, w hotelu zjawia się jeden z gangsterów. Zdawszy sobie sprawę, że mężczyźni zdążyli już wydać prawie wszystkie pieniądze, rozwścieczony bandyta związuje Lloyda i Mary, a następnie strzela do – w międzyczasie przybyłego do pokoju – Harry’ego. W tym momencie wychodzi na jaw, że bohater miał na sobie kamizelkę kuloodporną założoną mu wcześniej przez FBI. Na miejscu zjawiają się funkcjonariusze agencji, porwany mąż Mary zostaje uwolniony i wszystko kończy się pozytywnie.

Głupota wyidealizowana

Gdyby Głupi i głupszy był realnym studium głupoty, a nie rozrywkową komedią, powinien opowiadać o tym, że Harry i Lloyd nie potrafią podjąć żadnej racjonalnej inicjatywy, bezustannie kręcąc się w miejscu. Pozostając w obskurnym mieszkaniu i ściągając na siebie kolejne kłopoty, nie są w stanie opuścić Providence, a żadna przygoda tak naprawdę się nie rozpoczyna.

W takiej sytuacji komizm ukazanych w filmie wydarzeń ściśle splatałby się się z tragizmem – dokładnie tak, jak dzieje się w realnym życiu. Tym, co czynią Bobby i Peter Farrelly, jest jedynie wydobycie z głupoty ekstraktu komizmu, a następnie wtłoczenie go w odpowiednio skonstruowaną fabułę. W fabułę, którą naszkicował ktoś dobrze obeznany ze swoim rzemiosłem i inteligentny, kto świadomie pokierował działaniami bohaterów za nich.


Erazm z Rotterdamu (1466/1467-1536)

Niderlandzki humanista, jeden z największych uczonych doby renesansu, katolicki duchowny oskarżony o herezje. Liberalny kapłan, pragnący połączenia wszystkich nurtów Chrześcijaństwa w jeden. Obśmiewając hipokryzję, korupcję i rozwiązłość duchowieństwa, propagował wolność, pokój i radosne życie. Autor Pochwały głupoty – satyrycznej rozprawy filozoficznej, wedle której wszelkie szczęście bierze się z z głupoty.

Źródła:
1. Erazm z Rotterdamu, Pochwała głupoty, przeł. E. Jędrkiewicz, Unia Wydawnicza Verum, Warszawa 2001, s. 33.
2. Wallpaper Abyss. Alpha Coders [kadr z filmu].

Jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i pasjonatem kina. Omawiam filozoficzne zagadnienia na filmowych przykładach.

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Site Footer

Sliding Sidebar