Głos sprzeciwu [12 gniewnych ludzi]

Zdarza się, że podejmując moralne działania, z czasem pojmujemy, iż nie miały one praktycznego znaczenia. Chociaż z perspektywy codzienności okazuje się to rozczarowujące, w wymiarze moralnym pozostaje jednak nieistotne. Aby pojąć, czemu tak się dzieje, wystarczy odwołać się do etyki deontologicznej.

Wszelkie prawodawstwo […] zakłada dwie rzeczy […], po pierwsze, w prawie […] ustanowiony zostaje pożądany sposób postępowania jako coś obiektywnie koniecznego, czyli mającego wagę obowiązku, po drugie ten sam obowiązek przekształca się w wewnątrzpodmiotową pobudkę, dzięki czemu przedstawienie prawa nabiera mocy postawy determinującej czyjeś postępowanie.

Drugi z tych etapów zakłada wobec tego przekształcenie czysto prawnego obowiązku w pobudkę, mającą stanowić właściwy i jedyny motyw postępowania […].

Immanuel Kant

Głos sprzeciwu

Rozprawa sądowa dobiega końca, 12 ławników zbiera się w osobnej sali. Początkowo wszystko wskazuje na to, że czeka ich krótkie spotkanie. Musząc podjąć decyzję w kwestii winy nastolatka oskarżonego o morderstwo ojca, nie mają bowiem większych wątpliwości: oskarżyciel przekonująco wykazał, że chłopak dokonał zbrodniczego czynu. Ławnicy powoli zajmują miejsca przy stole, beztrosko rozmawiają o prywatnych sprawach, a następnie zarządzają pierwsze głosownie.

11/1. Ku zdziwieniu wszystkich, jeden mężczyzna nie uznaje nastolatka za winnego, uniemożliwiając jednogłośne wydanie werdyktu. Kiedy pozostali bohaterowie filmu 12 gniewnych ludzi (1957) Sidneya Lumeta dociekają, czemu podjął taką decyzję, przysięgły wyjaśnia: – Być może chłopak jest winny. Ale nie mam w tej kwestii pewności. Tu chodzi o czyjeś życie. A co, jeśli się pomylimy? Poświęćmy mu chociaż godzinę. Chociaż zniecierpliwieni mężczyźni zaczynają go atakować, kilkukrotnie deklarując, że nie zmienią zdania, bohater pozostaje nieustępliwy. W końcu rozpoczyna się dyskusja.

Deontologia i teleologia

Chociaż w etyce istnieje szereg istotnych podziałów, jeden z nich posiada charakter fundamentalny. Chodzi o rozróżnienie na etykę deontologiczną i teleologiczną.

Podczas gdy pierwsza opiera się na założeniu, że podstawę moralności stanowi bezwarunkowe spełnianie osobistych obowiązków, druga akcentuje znaczenie celów, korzyści i konsekwencji, które wywołują nasze działania.

Dla przykładu: jeżeli założymy, że Amerykanie byli zmuszeni do zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, by zakończyć wojnę i zapobiec śmierci kolejnych milionów ludzi, z teleologicznego punktu widzenia ich decyzja mogłaby zostać uznana za usprawiedliwioną. Zgodnie z etyką deontologiczną pozostaje ona jednak jednoznacznie zła – morderstwo to morderstwo, a zrzucanie bomby na niewinnych ludzi zawsze jest czymś moralnie nagannym.

Implikacje postawy deontologicznej:

  • Gotowość do protestu zawsze ma sens,
  • Odpowiadamy wyłącznie za własne działania, nie za ich konsekwencje,
  • Powodzenie naszych moralnych działań posiada drugorzędne znaczenie.

Więcej informacji na temat etyki deontologicznej znajdziesz w mojej rozmowie o Władcy Pierścieni

W gąszczu zależności

Chociaż dokonując na co dzień moralnych wyborów, praktycznie zawsze namyślamy się nad ich konsekwencjami, instynktownie skłaniając się ku podejściu teleologicznemu, jego krytycy posiadają wiele mocnych argumentów. Zwracają oni przede wszystkim uwagę, że świat jest skomplikowaną siecią zależności, gdzie bezpośrednie oddziaływania bezustannie mieszają się z pośrednimi, a wszystkim rządzi przypadek. To powoduje, że chociaż jesteśmy w stanie antycypować konsekwencje naszych czynów i decyzji, zwykle możemy robić to wyłącznie w ramach pierwszego, wąskiego obiegu.

Powiedzmy, że doszło do pewnego wydarzenia, a my mamy pewność, że nasze uprzednie działania pozostają z nim w związku przyczynowo-skutkowym. Nawet jeśli jesteśmy w stanie to stwierdzić, podobne związki mogły łączyć je z wydarzeniami z poprzedniego tygodnia, miesiąca, a nawet sprzed 10 lat. Ponieważ nawet nasz najmniejszy krok rodzi się w gąszczu nieprzebranych oddziaływań pośrednich, których nigdy nie będziemy w stanie rozplątać, możemy odpowiadać wyłącznie za jedno: swoje czyny i wybory, nie ich konsekwencje. Konsekwencje nawet najdrobniejszych działań układają się bowiem w złożone konstelacje, które szybko zaczynają wymykać się naszej kontroli.

Kiełkujące ziarno wątpliwości

Nie mając innego pomysłu na przełamanie impasu, przysięgli stawiają na praktyczną strategię: wszyscy po kolei próbują przekonać kontestatora, że popełnił błąd. Uporczywie powtarzając mu te same argumenty, po które sięgnął oskarżyciel w czasie rozprawy, natykają się jednak na rozsądny opór. Wnikając głębiej w zeznania świadków, bohaterowie powoli pojmują, że tkwi w nich sporo nieścisłości.

Cios zadany zamordowanemu mężczyźnie wymagał zaatakowania go od góry – syn jest na to za niski. Sąsiad, który rzekomo słyszał awanturę, nie mógł jej usłyszeć z powodu przejeżdżającego pociągu. Kobieta, która twierdzi, że widziała całe zajście, zataiła swoją wadę wzroku. Wykorzystany do morderstwa nóż nie jest unikalny – w lombardzie niedaleko miejsca zbrodni można kupić podobne.

Musząc skonfrontować się z wielością kłopotliwych faktów, przysięgli zaczynają powątpiewać w swoją pierwszą ocenę. Kiedy przewodniczący zarządza powtórzenie głosowania, za niewinnością nastolatka opowiadają się już dwie osoby. Przy kolejnych głosowaniach: 3, 4 i 6. Dyskusje wciąż trwają. W pewnym momencie dochodzi zaś do czegoś niezwykłego: proporcje głosów się odwracają, wynosząc teraz 1/11. Kiedy ostatni przysięgły zdaje sobie sprawę, że sam nie potrafi udowodnić winy oskarżonego, zaczyna płakać i przyznaje: – Chłopak jest niewinny. Posiedzenie zostaje zamknięte.

Moralny idealizm

Chociaż przedstawione wyżej spostrzeżenia wydają się niepozorne, posiadają one wielkie praktyczne znaczenie. Pozwalają nam bowiem zrozumieć, że jeśli moralność jest idealizmem, jest to idealizm zdrowy, mocno osadzony w sobie samym. Innymi słowy, w kontakcie z wartościami nie chodzi o to, czy faktycznie się one ziszczą, czy będziemy w stanie zmienić świat na lepsze. Istotne jest to, abyśmy się w nie wpatrywali, wytrwale starali się je wcielać w życie. Bez względu na realne możliwości.

Gdy obserwujemy wydarzenia ukazane w pierwszych scenach filmu Lumeta, moglibyśmy dojść do wniosku, że protesty bohatera zdadzą się na niewiele. Gdyby był on utylitarystą, mógłby zasadnie uznać, że wikłanie się w dyskusje z upartymi ławnikami nie ma większego sensu. Jest to jednak ktoś, kto postąpił zgodnie z zasadami etyki deontologicznej. Posłuchawszy swojego sumienia, skupiając się na obowiązku poważnego potraktowania losu sądzonego nastolatka, wyraził swoje zdanie niezależnie od szansy na powodzenie.

Co istotne, gdyby nie udało mu się niczego osiągnąć, jego postawa byłaby równie moralna. Nawet gdyby pozostali przysięgli odrzucili jego wątpliwości, skłaniając go do wstrzymania się od głosu i zyskując jednomyślność w 11-osobowym kręgu, wciąż pozostałby on w zgodzie z samym sobą.

Zdarza się, że podejmujemy moralne działania, z czasem przekonując się, że nie miało to praktycznego znaczenia. Kto inny postępuje zaś niemoralnie, odnosząc sukcesy i spotykając się z wyrazami uznania. Chociaż z perspektywy codzienności okazuje się to przykre, w wymiarze moralnym pozostaje jednak nieistotne. Jeśli bowiem zgodzimy się z uwagami deontologicznych krytyków etyki teleologicznej, wyjdzie na jaw, że liczą się w nim wyłącznie dwie rzeczy: my i nasze sumiennie.


Immanuel Kant (1724-1804)

Immanuel Kant portret

Arystoteles epistemologii – zamiast bytu badał poznanie. Pochodził ze skromnej mieszczańskiej rodziny, miał dziewięcioro rodzeństwa, jego ojciec zajmował się produkcją siodeł. Przez całe życie związany z Królewcem, utrzymywał się z prywatnych lekcji i wykładów na Uczelni. Nigdy nie związał się z żadną kobietą. Napisał osobne traktaty na temat teoretycznego, praktycznego oraz estetycznego wymiaru ludzkiego rozumu. Inicjator rewolucji kopernikańskiej w dziejach filozofii: doszedł do wniosku, że świat zewnętrzny nie jest wiernie odzwierciedlany w poznaniu, a jego obraz zostaje ukształtowany przez czynniki aprioryczne (niezależne od doświadczenia, tkwiące w ludzkim umyśle).

Źródła: 
1. Immanuel Kant, Metafizyka moralności, tłum. E. Nowak, Warszawa 2005, s. 23–24.
2. Tcm.com [kadr z filmu].

Jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i pasjonatem kina. Omawiam filozoficzne zagadnienia na filmowych przykładach.

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Site Footer

Sliding Sidebar

Media społecznościowe

Bądź na bieżąco