Ześlizgiwanie się w zło [Better Call Saul]

Kiedy chadzamy na małe moralne ustępstwa, zwykle nie ma w tym nic złego. Problem polega na tym, że gdy to robimy, przesunięciu ulega granica tego, co moralnie dopuszczalne. Jeśli tak się stanie, dystans dzielący nas od gorszych uczynków stanie się mniejszy – nawet jeżeli nasze sumienie całkiem nie uśnie, jego głos stanie się cichszy.

Better Call Saul Vince Gilligan kadr z serialu

Śliski grunt

James McGill jest prawnikiem, który usiłuje rozwinąć swoją działalność, odnajdując miejsce na zabetonowanym przez korporacje rynku. Sytuacja bohatera serialu Better Call Saul (2015-2022) nie należy do najłatwiejszych. Mężczyzna musi zmagać się nie tylko z kłopotami finansowymi i brakiem klientów, lecz również z dwoma psychologicznymi zagrożeniami: swoją mroczną przeszłością i kompleksem brata. Jak dowiadujemy się z retrospekcji, przed przeprowadzką do Albuquerque bohater serialu Vince’a Gilligana mieszkał na obrzeżach Chicago, utrzymując się z drobnych przekrętów. Osiągając mistrzostwo w manipulacjach i wyłudzaniu pieniędzy, zyskał przydomek Jimmy’ego Ślizgawki.

Położenie Jimmy’ego wyraźnie kontrastuje z sytuacją jego brata. Zdobywszy wykształcenie na prestiżowej uczelni, Chuck został współwłaścicielem korporacji HHM, stając się jednym z najwybitniejszych prawników swojego pokolenia. Powszechnie szanowany, wyróżniający się nienagannymi manierami i szeroką wiedzą mężczyzna stanowi wzór dla wszystkich współpracowników. Nie jest jednak świadomy, jak wielkim cieniem jego sukcesy kładą się na życiu Jimmy’ego. Brak wyrozumiałości w stosunku do brata pozwala zrozumieć, że tym, co umożliwia nienaganną postawę Chucka, są przede wszystkim sprzyjające okoliczności. Nie ocierając się o głębsze etyczne dylematy, mężczyzna przypisuje swoje sukcesy wyłącznie ciężkiej pracy i nie zdaje sobie sprawy z uwarunkowań postępowania Jimmy’ego.

Starając się dotrzymać kroku wybitnemu bratu, przyszły Saul Goodman obiecuje, że zerwie z mroczną przeszłością. Pomimo uzyskania dyplomu prawnika, założeniu własnej kancelarii i zaangażowaniu się w uczciwe życie, wciąż pozostaje on jednak Jimmym Ślizgawką. Jego wysiłki przypominają bowiem próby wdrapywania się pod stromą, oblodzoną górę. Ilekroć Jimmy’emu udaje się wykonać kilka kroków w przód, natychmiast ponownie ześlizguje on się w dół: w przeszłość, w bycie Jimmym Ślizgawką, w zło.

Łagodne zbocze zła

Jak doskonale pokazuje serial Vince’a Gilligana, nigdy nie stajemy się źli z dnia na dzień. Chociaż zło wydaje nam się czymś metafizycznym, pozostaje one zakorzenione w niepozornej codzienności i błahych sprawach. Pomimo tego, że najczęściej dostrzegamy je wyłącznie w innych, usprawiedliwiając swoje moralne ustępstwa ważnymi motywacjami, możliwość zejścia na złą drogę nigdy nie przestaje nam zagrażać. W tej sytuacji szczególnie ważne okazuje się to, abyśmy zdawali sobie sprawę, że utrata moralnej integralności nie musi być związana z koniecznością świadomego opowiedzenia się po stronie radykalnego zła. Jeżeli kiedyś to uczynimy, będzie to ostatni etap długiej podróży poza granice tego, co moralnie dopuszczalne. Podróży, w której znajdujemy się już od dawna, godząc się nawet na drobne moralne ustępstwa.

Jimmy nie jest z natury niemoralny, nie pragnie nikogo krzywdzić i świadomie poświęcać się złu. Bohater amerykańskiego serialu posiada naturalne odruchy moralne, troszczy się o przyjaciółkę i chorego brata, z zaangażowaniem broni swych klientów. Kiedy Chuck znajduje w kieszeni Jimmy’ego rachunek ze szpitala, próbujący wytłumaczyć zaistniałe wydarzenia mężczyzna wspomina: – Wiem, jak to wygląda. Nie mam kasy, a płace chłopakom za połamane nogi. To nie tak. To było coś dobrego. W rezultacie szybko staje się jasne, że jego niemoralność wynika przede wszystkim z nieokiełznanych skłonności do ustępliwości, naginania zasad, wyrachowanego stosunku do rzeczywistości.

Powiesz, że są to bardzo małe grzechy; niewątpliwie, tak jak wszyscy młodzi kusiciele, chciałbyś donosić o sensacyjnych wykroczeniach […].

Nie ma znaczenia to, jak małe są przewinienia, pod warunkiem że łącznym ich efektem będzie stopniowe odsuwanie człowieka od Światła i pogrążenie go w Nicości. Zabójstwo nie jest w niczym lepsze od kart, jeśli karty potrafią dokonać tego, o co nam chodzi.

Doprawdy, najpewniejszą drogą do Piekła jest droga stopniowa – łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów.

C. S. Lewis, Listy starego diabła do młodego

Jako drobny manipulant, Jimmy nie jest bezkompromisowy w unikaniu zła, stopniowo ześlizgując się w kierunku coraz gorszych czynów. Przyjmując utylitarną postawę i przekonując samego siebie, że cel uświęca środki, powoli usypia on swoje sumienie. Po pewnym czasie dochodzi do tego, że gdy mężczyzna ma uczynić coś bezsprzecznie złego, nie ma w nim już nic, co mogłoby zaprotestować. Rzeczy, które były nie do pomyślenia dla Jimmy’ego z pierwszych odcinków, pod koniec cyklu stają się dla niego dopuszczalne i łatwe do usprawiedliwienia. Chociaż z bliska jego przemiana pozostaje niemal niewidoczna, z daleka jej kontury stają się ostre i grube.

Niemoralne uczynki Jimmy’ego (pierwszy sezon):

  • Podejmuje współpracę z deskorolkarzami symulującymi wypadki.
  • Instrumentalnie traktuje Kim, wykorzystując jej zaufanie, aby uzyskać potrzebne mu informacje (sprawa Kettlemanów).
  • Rozpoczyna współpracę z handlarzem narkotyków Nacho Vargą, pomagając mu w wyjściu z aresztu.
  • Przyjmuje łapówkę od rodziny Kettlemanów w zamian za milczenie na temat ich ucieczki i kradzieży publicznych pieniędzy.
  • Kopiuje Howarda Hamlina z agencji HHM, aby zdobyć klientów.
  • Pozoruje heroiczną akcję ratunku montera banera reklamowego, aby zyskać rozgłos w prasie.
  • Pomaga Mike’owi w kradzieży notesu policjanta.
  • Zleca Mike’owi kradzież pieniędzy Kettlemanów, aby oddać je prokuraturze.
  • Po powrocie do rodzinnego Cicero wykonuje kilka przekrętów z przyjacielem Marco, wyłudzając pieniądze od nieznajomych.
Ogród na szczycie wulkanu kup ebooka

Pewny krok

Kiedy chadzamy na małe moralne ustępstwa, zwykle nie ma w tym nic złego. Problem polega na tym, że gdy to robimy, przesunięciu ulega granica tego, co moralnie dopuszczalne. Jeśli tak się stanie, dystans dzielący nas od gorszych uczynków stanie się mniejszy – nawet jeżeli nasze sumienie całkiem nie uśnie, jego głos stanie się cichszy. To pozwala zrozumieć racje leżące po stronie pryncypialistów. Kiedy moralista mówi: granica przebiega tu a tu, nie ma żadnych wyjątków, to jest dobre, a to jest złe, nie ustępując nawet w przypadku głupstwa, jego postawa sprawia wrażenie ekscentrycznej i niepraktycznej. Z filozoficznego punktu widzenia posiada ona jednak szereg atutów. Gdyby Jimmy nie był moralnie śliski, już przy pierwszych drobnych manipulacjach wyznaczając granicę tego, co bezwzględnie niedopuszczalne, prawdopodobnie nie osunąłby się tak daleko w zło.

Kiedy Chuck dowiaduje się, że Jimmy upozorował akcję uratowania montera banerów, aby zyskać rozgłos w prasie, bohater tłumaczy, że było to jednorazowe zajście, które nie ma wielkiego znaczenia. – Myślisz, że to powrót Jimmy’ego Ślizgawki, ale tak nie jest. Myślisz, że to było nieetyczne, ale to tylko reklama. Billboard to jednorazowa sytuacja. Jestem dobrym prawnikiem. Zrobiłem mały przekręt, żeby nabrać wiatru w żagle i tyle. To już przeszłość. Od tej pory przestrzegam zasad. Chociaż poszczególne czyny Jimmy’ego nie są radykalnie złe, wspólnie osiągają jednak masę krytyczną, która stopniowo ciągnie go w dół. Pomimo rosnącego dramatyzmu wydarzeń, mężczyzna ciągle nie dostrzega, że przesunąwszy granicę tego, co moralnie dopuszczalne, trudno jest ponownie umieścić ją na starym miejscu.

My wiemy, że zmieniliśmy kierunek jego drogi i że na skutek tego zbacza on już w tej chwili ze swej orbity wokół Nieprzyjaciela; jego samego trzeba jednak utrzymywać w przekonaniu, że postawione przez niego kroki, które spowodowały zmianę tego kierunku, są błahe i odwracalne.

Nie wolno mu podejrzewać, że w tej chwili, aczkolwiek powoli, oddala się od słońca po linii, która powiedzie go w najdalszą przestrzeń chłodu i mroku.

C. S. Lewis, Listy starego diabła do młodego

Postać Jimmy’ego kontrastuje nie tylko z postacią Chucka, lecz również Mike’a. Gdy bohater serialu Vince’a Gilligana pracuje jako parkingowy, nigdy nie nagina obowiązujących klientów zasad. Chociaż Jimmy’emu brakuje tylko jednej upoważniającej do zaparkowania pod sądem naklejki, jego znajomy nawet nie myśli o podniesieniu szlabanu. Utożsamiając zło z moralną chwiejnością, ustępliwością i wyrachowaniem, Mike pozostaje bezkompromisowy nawet wtedy, gdy sam pogrąża się w przestępczej karierze. W przeciwieństwie do Jimmy’ego, mężczyzna nie ześlizguje się w dół, lecz pewnym krokiem zmierza w kierunku tego, co postanowił. Jeśli zwraca się w stronę moralnie wątpliwych rzeczy, czyni to intencjonalnie i świadomie, ponosząc odpowiedzialność za swoje czyny. Jak wspomina w rozmowie z jednym ze swych klientów, który po raz pierwszy podejmuje współpracę z handlarzami narkotyków:

– Jeśli chcesz być przestępcą, odrabiaj pracę domową.
– Nie jestem złym gościem.
– Nie powiedziałem tego. Tylko, że jesteś przestępcą.
– Co za różnica?
– Znam dobrych przestępców i złych gliniarzy. Złych księży i honorowych złodziei. Możesz stać po dowolnej stronie prawa. Ale jeśli dajesz słowo, to go dotrzymuj. Możesz wrócić do domu z pieniędzmi i nigdy tego nie powtórzyć. Ale wziąłeś coś, co do ciebie nie należało, i sprzedałeś to dla zysku. Zostałeś przestępcą. Twój wybór, czy będziesz dobry czy zły.

Mike w rozmowie z klientem

Zapisz się na newsletter, aby nie przegapić najciekawszych artykułów z bloga i otrzymać dodatkowe zestawienia tekstów.

Puszczone cugle

Ponieważ Jimmy’emu daleko do takiego podejścia, szybko wychodzi na jaw, że pomimo unikania przemocy, wykształcenia i pracy w roli prawnika, staje się on zdolny do znacznie gorszych czynów od groźnego, zakorzenionego w przestępczym światku Mike’a. Kiedy wydarzenia w pierwszym sezonie serialu Vince’a Gilligana dobiegają końca, bohater zupełnie puszcza moralne cugle, zadomawiając się na obszarze tego, co niemoralne. Jak wyznaje w wieńczącej sezon rozmowie z Mike’m.

– Przyśniło mi się to, czy miałem na biurku milion sześćset tysięcy w gotówce? Kiedy zamykam oczy, wciąż je widzę. Wypaliły mi się w siatkówkach. Nikt nie wiedział, że mamy te pieniądze. Mogliśmy się podzielić i każdy z nas miałby niepodatkowe osiemset tysięcy dolarów.
– Do czego zmierzasz?
– Dlaczego tego nie zrobiliśmy?
– Mówiłeś coś o robieniu tego, co należy.
– Nawet nie wiem, co to znaczy.
– Chcesz wiedzieć, dlaczego ja ich nie wziąłem?
– Dokładnie.
– Zostałem wynajęty, żeby wykonać zadanie. Wykonałem je. I tyle.
– Też wiem, co mnie powstrzymało. I wiesz co? Już nigdy mnie to nie powstrzyma.

Jimmy w rozmowie z Mike’m

Cleve Staples Lewis (1898-1963)

Cleve Staples Lewis

Brytyjski pisarz, uczony i filozof. Autor prac na temat literatury średniowiecznej, pism religijnych i powieści. Wraz z J. R. R. Tolkienem wykładał literaturę w Oksfordzie. Pod wpływem relacji z wybitnym przyjacielem nawrócił się na Chrześcijaństwo. Największą sławę przyniósł mu cykl powieści Opowieści z Narnii, który – pomimo swojej fantastycznej formy – stanowi apologię Chrześcijaństwa, opowiadając o śmierci i zmartwychwstaniu lwa Aslana. Poślubił chorującą na raka pisarkę Joy Gresham, która zmarła po 4 latach wspólnego życia.

Źródła:
1. Cleve Staples Lewis, Listy starego diabła do młodego, przeł. S. Pietraszko, Media Rodzina, Warszawa 2012, s. 79, 82.
2. The New York Times [zdjęcie].

Jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i pasjonatem kina. Omawiam filozoficzne zagadnienia na filmowych przykładach.

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Site Footer

Sliding Sidebar

Media społecznościowe

Zapisz się na newsletter i pobierz moją książkę “Skażone światło miłości i żalu” o filmie “Synekdocha, Nowy Jork”